Dlaczego zboże z Ukrainy zostało w Polsce? Suski: Wina Putina

Część zboża z Ukrainy niestety została w Polsce, to wina Putina - przekonywał w Polsat News poseł PiS Marek Suski dodając, że "nie ma możliwości niewpuszczenia zboża".

Publikacja: 14.04.2023 09:18

Poseł PiS Marek Suski

Poseł PiS Marek Suski

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

W związku z kryzysem wywołanym napływem do Polski dużej ilości taniego zboża z Ukrainy 5 kwietnia do dymisji podał się minister rolnictwa Henryk Kowalczyk, którego na tym stanowisku zastąpił Robert Telus (Kowalczyk pozostał w rządzie jako wicepremier i minister bez teki). Czy o dymisji Kowalczyka zdecydował prezes PiS Jarosław Kaczyński?

Pytany o to w Polsat News wiceszef klubu PiS Marek Suski powiedział w piątek, że nie wie. - Nie byłem przy podejmowaniu tej decyzji - zaznaczył. Dopytywany dodał, że nie wie też, co Kaczyński mówi o sprawie ukraińskiego zboża. - Nawet jeśli się spotkaliśmy, to rozmawialiśmy na inne tematy - powiedział.

Czytaj więcej

Rzecznik PO: Być może jemy chleb ze skażonego zboża, to niepojęte

Marek Suski przyznał, że w Polsce jest problem ze zbożem z Ukrainy. - Ten problem wynika po pierwsze z wojny na Ukrainie, z zablokowania możliwości wywozu zboża przez Morze Czarne. Ukraina szukała możliwości wyeksportowania zboża inną trasą, a Polska jest państwem granicznym, więc te ilości zboża po pierwsze miały być wytransportowane poprzez Polskę. Część tego zboża niestety została w Polsce - mówił.

Czyja to wina? - padło pytanie. - Putina. To on wywołał wojnę, on wywołał kryzys, on zablokował możliwość wywozu zboża z Ukrainy, to on jest głównym sprawcą tego, co się stało - odparł poseł PiS.

Dopytywany, czy to wina prezydenta Rosji Władimira Putina, że zboże z Ukrainy "rozlało się" po Polsce, polityk partii Jarosława Kaczyńskiego odpowiedział, że "oczywiście". - Wina Putina i wina wojny - dodał.

Czytaj więcej

Słowacja zamyka swój rynek dla ukraińskiego zboża. Znaleziono w nim pestycydy

- To jest sytuacja taka, że też niektórzy nasi przedsiębiorcy, którzy handlują zbożem i mają magazyny, kupili to zboże taniej, niż było zboże polskiej produkcji. Myśleli, że zarobią - mówił w Polsat News Suski.

- Jeżeli przedsiębiorcom nie można postawić zarzutu, że sprowadzili zboże z Ukrainy, to nikomu nie można postawić takiego zarzutu - oświadczył.

Na uwagę, że to nie przedsiębiorcy sprowadzali zboże, które "wlało się do Polski", Suski mówił, że ktoś zboże z Ukrainy sprowadził. - Przecież nie przywędrowało na własnych nóżkach, tylko przyjechało w wagonach. Ktoś je sprowadził, ktoś je kupił, to są prywatni przedsiębiorcy - przekonywał polityk.

Czytaj więcej

Ziarno z Ukrainy nadal się sypie

Zboże z Ukrainy miało przejechać przez Polskę tranzytem. Na uwagę, że ktoś wpuścił zboże i nie dopilnował, by wyjechało ono z naszego kraju, poseł PiS odparł, że "nie ma możliwości niewpuszczenia zboża". - Takie embargo mogłaby wprowadzić Unia Europejska, a UE postanowiła, że pomagamy Ukrainie w ten sposób, że odbieramy część produktów żywnościowych z Ukrainy. Więc kto tu jest winny? Może Unia, może Putin. A dzisiaj stawiany jest zarzut, że winne jest Prawo i Sprawiedliwość - powiedział.

Na uwagę, że można było plombować wagony z ukraińskim zbożem, Marek Suski odpowiedział, że "różne rzeczy można było zrobić". Dlaczego takie rozwiązanie nie zostało wdrożone? - Jeżeli jest przepis taki, który pozwala na tego rodzaju transport, to wprowadzenie innych dodatkowych przepisów byłoby postrzegane jako łamanie praw jakie funkcjonują w UE. Tutaj rząd jest w bardzo trudnej sytuacji, bo problem jest, rzeczywiście. To zboże, które miało wyjechać dalej, zostało w Polsce - mówił poseł PiS.

Kryzys związany ze zbożem z Ukrainy w Polsce

Jak pisaliśmy w "Rzeczpospolitej" zdaniem Tomasza Obszańskiego, przewodniczącego NSZZ Rolników Indywidualnych " Solidarność" , pociągami i ciężarówkami wjechało do Polski ok. 3 miliony ton zboża z Ukrainy, a pierwsze transporty pojawiły się już w ubiegłym roku, przed żniwami.

Unia Europejska 30 maja 2022 roku na rok zniosła cła na towary z Ukrainy, aby pomóc tamtejszej gospodarce. W przypadku zbóż zniesienie ceł miało pomóc w ich tranzycie drogą lądową do portów, skąd miało trafić do docelowych odbiorców na Bliskim Wschodzie czy w Afryce, ale w związku z tym, że było ono o połowę tańsze od polskiego zboża, duże jego ilości sprzedawano w Polsce i mieszano ze zbożem krajowym. Zboże kupowali m.in. producenci pasz.

W efekcie obecnie polską pszenicę można kupić za ok. 700 zł za tonę, podczas gdy rok temu była ona dwa razy droższa. Polscy rolnicy, którzy protestują m.in. w Szczecinie uważają, że w efekcie produkcja żywności w Polsce znalazła się na granicy opłacalności.

Czytaj więcej

Zboże z Ukrainy: Oszukane polskie młyny

Rolnicy zarzucają rządowi, że ten bagatelizował problem, który sygnalizowano już w czerwcu i lipcu 2022 roku. Henryk Kowalczyk w czerwcu 2022 roku apelował do rolników, aby zachowali spokój. - Uważam, że ceny zbóż będą na wysokim poziomie, (...) apelowałbym absolutnie o spokój, (...) w przyszłym półroczu zboże na pewno nie będzie tańsze - mówił w Programie III Polskiego Radia. Niedawno Kowalczyk przekonywał, że rolnicy źle go zrozumieli, ponieważ miał na myśli jedynie czas żniw.

7 kwietnia nowy minister rolnictwa, Robert Telus, spotkał się z ministrem rolnictwa Ukrainy, Mykołą Solskim. Po spotkaniu ministrowie poinformowali o podjęciu decyzji, by "przez pewien czas ograniczyć, a na tę chwilę nawet zatrzymać, przyjazd zboża do Polski". - Nie mówimy o tranzycie; będzie tylko puszczony tranzyt przez Polskę - zastrzegł Telus.

"Rzeczpospolita" ujawniła 11 kwietnia, że zboże techniczne z Ukrainy zostało sprzedane jako polskie spożywcze największym producentom mąki w kraju. Prokuratura wszczęła śledztwo o oszustwo.

W związku z kryzysem wywołanym napływem do Polski dużej ilości taniego zboża z Ukrainy 5 kwietnia do dymisji podał się minister rolnictwa Henryk Kowalczyk, którego na tym stanowisku zastąpił Robert Telus (Kowalczyk pozostał w rządzie jako wicepremier i minister bez teki). Czy o dymisji Kowalczyka zdecydował prezes PiS Jarosław Kaczyński?

Pytany o to w Polsat News wiceszef klubu PiS Marek Suski powiedział w piątek, że nie wie. - Nie byłem przy podejmowaniu tej decyzji - zaznaczył. Dopytywany dodał, że nie wie też, co Kaczyński mówi o sprawie ukraińskiego zboża. - Nawet jeśli się spotkaliśmy, to rozmawialiśmy na inne tematy - powiedział.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Pytania po przemówieniu Marcina Kierwińskiego. Minister odpowiada na zarzuty
Polityka
Dla Konfederacji eurokampania to sprawdzian. Pozornie prostszy niż samorząd
Polityka
Sondaż: Jak Polacy ocenieją start ministrów i wiceministrów w wyborach do PE?
Polityka
Krzysztof Gawkowski o CPK. „Ta inwestycja może być kontynuowana”
Polityka
Prezydent Duda: Odrodził się potwór, który nas pożerał
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił