Sanna Marin traci władzę w Finlandii. Kryzys rozwścieczył Finów

Sanna Marin dzielnie walczyła z pandemią, stanęła u boku Ukrainy i wprowadziła kraj do NATO. Ale wyborcy ukarali ją za recesję, dług i wysoką inflację.

Publikacja: 03.04.2023 14:08

Sanna Marin

Sanna Marin

Foto: AFP

Wynik głosowania w niedzielę w Finlandii to zimny prysznic dla rządzących w tych krajach Europy, które w najbliższych miesiącach również czekają wybory. W tym Hiszpanii, ale także Polski. 37-letnia liderka fińskich Socjaldemokratów była ulubieńcem zagranicznych mediów. Doceniano jej naturalny sposób bycie, otwartość wypowiedzi. Ale także skuteczność w przeprowadzeniu największej w okresie powojennym zmiany w polityce zagranicznej: z kraju neutralnego na członka NATO. Parę dni przed elekcją Turcja, ostatni spośród 30 aliantów, ratyfikowała akcesję Finlandii do paktu. Członkostwo, które popiera dziś 80 proc. Finów, ma zostać oficjalnie ogłoszone w tym tygodniu.

W tych trudnych czasach nie tylko na płaszczyźnie wojskowej Marin może pochwalić się wymiernymi sukcesami. Dwa tygodnie temu ONZ opublikował najnowszy ranking państw, gdzie ludzie są najbardziej szczęścili. Po raz szósty listę otwiera Finlandia. Tu docenia się siatką zabezpieczeń socjalnych, która właściwie eliminuję skrajną biedę. A także ciągły kontakt z przyrodą, poczucie osobistego bezpieczeństwa. 

Czytaj więcej

Finlandia. Sanna Marin przegrała ze skrajną prawicą i nacjonalistami

Recesja i inflacja

Jednak te niezwykłe osiągnięcia okazały się niewystarczające, aby Marin utrzymała się na stanowisku premiera. Jej Partia Socjaldemokratyczna musi zadowolić się 43 deputowanymi w 200-osobowym parlamencie. Tyle dostała dzięki poparciu 19,9 wyborców. 

Jednak lepszy wynik uzyskał lider Koalicji Narodowej (CNP) Petteri Orpo. Głosowało na jego ugrupowanie 20,8 proc. Finów co daje mu 48 mandatów. Przywódca centro-prawicy może co prawda zaproponować koalicję z Socjaldemokratami. Ale ma też inną możliwość: alians z populistyczną, skrajnie prawicową Partią Finów, która w minioną niedzielę uzyskała najlepszy wynik w historii. To 20 proc. głosów, 46 deputowanych. Tradycyjnie w Finlandii prezydent powierza misję utworzenia nowego rządu liderowi ugrupowania, który zyskał największe poparcie wśród wyborców. 

Czytaj więcej

Petteri Orpo, kandydat na premiera Finlandii: Musimy się ocknąć po tym, co zrobiła Rosja

Partia Finów Riikki Purra to populiści i nacjonaliści, jak dziś wielu w Europie. Łączy ich sporo z Findeszem, PiS-em, Braćmi Włochami Giorgi Meloni czy hiszpańskim Vox. Niechętni emigrantów, sceptycznie wobec Unii i walki ze zmianami klimatycznymi, budują swoje poparcie na frustracji społecznej.

Zapewne w tych wyborach uzyskaliby znacznie więcej, gdy tych pesymistycznych nastrojów nie wyczuł także Orpo. W polityce zagranicznej dzieli go niewiele z Marin. Ale ostrze kampanii lider Koalicji Narodowej skierował zupełnie gdzie indziej. Zwracał uwagę na rosnący dług publiczny, który z 73 proc. PKB może wzbudzać zazdrość we Francji, Hiszpanii czy Włoszech, ale w Finlandii budzi niepokój. Zapowiedział więc jego redukcję aby umożliwić obniżenie podatków i pobudzenie gospodarki. Kraj wszedł bowiem w recesję, choć płytką. Relatywnie wysoka (8 proc.) inflacja powoduje także, że ci, których uposażenia nie są waloryzowane, biednieją. 

Powrót skrajnej prawicy

Już wcześniej w Europie pojawiały się sygnały zmęczenia społecznego wojną na Ukrainie, a raczej jej skutkami gospodarczymi. Po wyborach we wrześniu 2022 roku Meloni stanęła na czele koalicji dwóch ugrupowań antysystemowych, Fratelli d’Italia i Lega, oraz Forza Italia Silvio Berlusconiego. Trzy miesiące wcześniej w wyborach parlamentarnych partie popierające Emmanuela Macrona straciły większość z Zgromadzeniu Narodowym. To było jednak świeżo po szoku spowodowanym rosyjską agresją. Wybory w Finlandii, kraju, który dzieli ponad 1300 km granicy z Rosją, pokazuje jednak znacznie dalej idące odrzucenie rządzących do tej pory ugrupowań z powodu sprzeciwu przed załamaniem poziomu życia. To może być trend, za którym pójdzie reszta Europy. Marcowy sondaż dla dziennika „El Pais” wskazuje na coraz większe prawdopodobieństwo przejęcia władzy także przez koalicję Partii Ludowej z  populistycznym ugrupowaniem skrajnej prawicy Vox.  

Wybory w Finlandii, kraju, który dzieli ponad 1300 km granicy z Rosją, pokazuje jednak znacznie dalej idące odrzucenie rządzących do tej pory ugrupowań z powodu sprzeciwu przed załamaniem poziomu życia

Szczególnie ciekawy jest przypadek Partii Finów. W 2015 roku pod nazwą Prawdziwy Finów, ugrupowania zostało włączone do rządu przez konserwatywnego premiera Juha Sipila. Premier miał nadzieję, że w konfrontacji z realnymi problemami skrajna prawica stanie się bardziej umiarkowana a nawet straci na popularności. To była zupełnie inna strategia od tej forsowanej przez większość krajów zachodniej Europy, w tym Francję, gdzie Front Narodowy przez dziesięciolecia było otoczony kordonem sanitarnym. I faktycznie, po dwóch latach partia się rozpadła i w sondażach zaczęła pikować. Teraz jednak wraca tryumfalnie po władzę. Kryzys gospodarczy okazał się dla niej zbawieniem. 

Wynik głosowania w niedzielę w Finlandii to zimny prysznic dla rządzących w tych krajach Europy, które w najbliższych miesiącach również czekają wybory. W tym Hiszpanii, ale także Polski. 37-letnia liderka fińskich Socjaldemokratów była ulubieńcem zagranicznych mediów. Doceniano jej naturalny sposób bycie, otwartość wypowiedzi. Ale także skuteczność w przeprowadzeniu największej w okresie powojennym zmiany w polityce zagranicznej: z kraju neutralnego na członka NATO. Parę dni przed elekcją Turcja, ostatni spośród 30 aliantów, ratyfikowała akcesję Finlandii do paktu. Członkostwo, które popiera dziś 80 proc. Finów, ma zostać oficjalnie ogłoszone w tym tygodniu.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Boris Johnson chciał zagłosować w wyborach. Nie mógł przez wprowadzoną przez siebie zmianę
Polityka
Tajna kolacja Scholza i Macrona. Przywódcy Francji i Niemiec przygotowują się na wizytę Xi
Polityka
Bloomberg: Turcja wstrzymała wymianę handlową z Izraelem
Polityka
Co zrobi Moskwa, jeśli Zachód zabierze Rosji 300 miliardów dolarów?
Polityka
Charles Michel wyjaśnia dlaczego UE musi się rozszerzać
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił