Indie: Ograniczona wolność mediów, w siłę rośnie oligarchia. Teraz władza uderza w lidera opozycji

Wyrok więzienia dla Rahula Gandhiego oraz pozbawienie go mandatu poselskiego wyznaczyły w Indiach start kampanii wyborczej – ponad rok przed elekcją.

Publikacja: 30.03.2023 22:00

Policja w trakcie zatrzymania aktywisty i zwolennika Indyjskiego Kongresu Narodowego w czasie protes

Policja w trakcie zatrzymania aktywisty i zwolennika Indyjskiego Kongresu Narodowego w czasie protestu przeciwko skazaniu przywódcy tego ugrupowania, Rahula Gandhiego

Foto: ARUN SANKAR / AFP

Rahul Gandhi jest postacią w Indiach bardzo znaną. W styczniu tego roku ukończył pieszy marsz przez kraj, pokonując 4 tys. kilometrów, jakie dzieli południowy cypel Indii od Srinagaru w Kaszmirze. Był to marsz jedności, który miał pokazać, że wielokulturowy, politycznie, kastowo oraz religijnie podzielony kraj jest w stanie zachować spoistość i ład. Marsz miał też przypomnieć wszystkim, że partia Gandhiego, czyli Indyjski Kongres Narodowy (INC), działa nadal po katastrofalnych porażkach wyborczych ostatniej dekady. Sam Rahul jest potomkiem rodziny, która przez 37 lat rządziła krajem z ramienia INC – partii, której Indie w ogromnym stopniu zawdzięczają niepodległość.

Ledwie Gandhi zakończył marsz, gdy sąd w Gudżaracie wydał wyrok, skazując go na dwa lata więzienia. Dokładnie tyle, ile potrzeba, by zgodnie z prawem mógł zostać pozbawiony mandatu poselskiego w niższej izbie parlamentu, Lok Sabha.

60 proc.

takim poparciem w sondażach cieszy się obecnie premier Narendra Modi

Poszło o wypowiedź Gandhiego na jednym z wieców wyborczych w czasie kampanii w 2019 roku, kiedy to, piętnując dwóch oszustów noszących nazwisko Modi, zadał retoryczne pytanie: „Jak to się dzieje, że wszyscy złodzieje noszą to samo nazwisko?” Modi jest nazwiskiem popularnym, ale wszyscy wiedzieli, kogo miał na myśli. Już wcześniej oskarżał premiera Narendrę Modiego o bezczynność w sprawie oszustw jednego z indyjskich koncernów Adani Group.

Premier Modi pochodzi z Gudżaratu. Był premierem tego stanu w czasie tragicznych starć pomiędzy ludnością hinduską i muzułmańską dwie dekady temu. O problematycznej roli Modiego w tych wydarzeniach przypomniał niedawno film BBC, którego zakazano w Indiach. Narendra Modi od 2014 roku kieruje rządem w Delhi z ramienia nacjonalistycznego, hinduistycznego ugrupowania Indyjska Partia Ludowa (Bharatiya Janata Party, BJP).

W takich okolicznościach sąd w Gudżaracie uznał Rahula za winnego siania nienawiści wobec osób o niższym statusie społecznym, z których wiele nosi właśnie nazwisko Modi.

Indyjski Kongres Narodowy jest drugą najbardziej popularną partią w kraju, jednak nie ma sojuszników w postaci ugrupowań regionalnych

– Marsz Rahula można uznać za start kampanii wyborczej. Nie sposób dzisiaj powiedzieć, czy przyniesie jakiekolwiek korzyści polityczne jemu samemu, a także Kongresowi – mówi „Rzeczpospolitej” Rezaul Hasan Laskar, komentator „Hindustan Times”. Przypomina jednak, że wiece w czasie marszu gromadziły tłumy. Nie przekłada się to jednak na sondaże, w których przewaga BJP nad Kongresem jest ogromna. Sam premier cieszy się 60-proc. poparciem, dwa razy większym niż Rahul – syn premiera, wnuk zamordowanej premier Indiry Gandhi i prawnuk pierwszego premiera niepodległych Indii.

Rahul nie pełni obecnie żadnej funkcji partyjnej. Szefem Kongresu jest mało znany polityk starej daty. Został nim przed rokiem po rezygnacji z tej funkcji Sonii Gandhi, matki Rahula i żony premiera Rajiva Gandhiego, zamordowanego przez tamilskich terrorystów. We władzach partii została jedynie siostra Rahula, Prianka. Kongres jest wprawdzie drugą po BJP najbardziej popularną partią w Indiach, jednak nie ma sojuszników w postaci ugrupowań regionalnych, przy pomocy których miałby szanse pozbawienia władzy obecnego premiera.

Ten zaś rządzi potężnym, liczącym 1,4 mld mieszkańców krajem w sposób autorytarny, ograniczając wolność mediów, rozszerzając wpływ na sądownictwo oraz utrzymując bliskie kontakty z rosnącą w siłę oligarchią.

Rahul Gandhi jest postacią w Indiach bardzo znaną. W styczniu tego roku ukończył pieszy marsz przez kraj, pokonując 4 tys. kilometrów, jakie dzieli południowy cypel Indii od Srinagaru w Kaszmirze. Był to marsz jedności, który miał pokazać, że wielokulturowy, politycznie, kastowo oraz religijnie podzielony kraj jest w stanie zachować spoistość i ład. Marsz miał też przypomnieć wszystkim, że partia Gandhiego, czyli Indyjski Kongres Narodowy (INC), działa nadal po katastrofalnych porażkach wyborczych ostatniej dekady. Sam Rahul jest potomkiem rodziny, która przez 37 lat rządziła krajem z ramienia INC – partii, której Indie w ogromnym stopniu zawdzięczają niepodległość.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Już cała brytyjska armia będzie mogła być brodata. Zyska więcej żołnierzy?
Polityka
Macron dobija porozumienie UE-Mercosur. Co teraz?
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA