Krucha władza PiS na Podlasiu

Rządzący nie chcą iść na wojnę z Jackiem Żalkiem. Jednym z powodów jest jego żona, podlaska radna sejmiku.

Publikacja: 02.03.2023 03:00

Jacek Żalek (na zdjęciu z Mateuszem Morawieckim) w Białymstoku wraz z żoną, podlaską radną sejmiku,

Jacek Żalek (na zdjęciu z Mateuszem Morawieckim) w Białymstoku wraz z żoną, podlaską radną sejmiku, trzymają rządzących w szachu

Foto: Michał Kość / Forum

Justyna Żalek jest radną i wiceprzewodniczącą klubu PiS w sejmiku na Podlasiu, który ma zaledwie o jeden głos więcej niż PO (siedmiu radnych) i PSL (pięciu radnych). To prywatnie żona wiceministra funduszy i rozwoju regionalnego Jacka Żalka, posła PiS (jest wiceprezesem Partii Republikańskiej Adama Bielana), który znalazł się w politycznych opałach za sprawą afery z dotacjami dla firm, które rozdziela Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Wiceminister Żalek od sierpnia ubiegłego roku miał nadzór nad agencją, w tym pełnomocnictwa ministra Grzegorza Pudy co do decyzji personalnych – obsady stanowisk kierowniczych NCBR. Jak ujawniła „Rzeczpospolita”, ministrowi Żalkowi na początku lutego odebrano te pełnomocnictwa – zostawiono mu tylko nadzór merytoryczny, a sprawa grantów z konkursu „Szybka Ścieżka” z zawiadomienia byłego dyrektora NCBR trafiła do prokuratury. Śledztwo – w tym dwóch kontrowersyjnych grantów dla firmy z Białegostoku 123 mln zł i drugiej z Gdańska 55 mln zł – wszczęła dwa tygodnie temu Prokuratura Regionalna w Warszawie. Jacek Żalek był pierwszym przesłuchanym świadkiem w sprawie.

Czytaj więcej

Dariusz Joński: Kaczyński i Morawiecki musieli dać przyzwolenie na działania w NCBiR

Afera z dotacjami (a także inne decyzje personalne) spowodowała tarcia w Zjednoczonej Prawicy i wzajemne obwinianie się o brak kontroli. Nasze źródła w PiS twierdzą, że ewentualne wyciąganie politycznych konsekwencji może mieć dla partii zbyt „bolesne reperkusje”. – Mówi o nich sam Jacek Żalek – tłumaczy nam osoba związana z PiS. O co chodzi? – Jacek grozi PiS, że może wyciągnąć ze Zjednoczonej Prawicy w Sejmie pięciu posłów i PiS straci większość. Druga sprawa to władza w terenie – wyjaśnia nasze źródło.

W terenie – konkretnie na Podlasiu – władza PiS zależy od żony wiceministra. A PiS nie chce stracić władzy w kolejnym sejmiku – tak jak stało się to na Śląsku.

W podlaskim sejmiku PiS ma zaledwie jeden mandat więcej od PO i PSL (13 do 12). Działa tam także pięcioosobowy klub niezrzeszonych, chociaż np. Bogusław Dębski reprezentuje Prawicę Rzeczypospolitej, a Stanisław Derehajło – Porozumienie Jarosława Gowina. W sumie PiS może liczyć na 16 głosów, a opozycja na 15.

Czytaj więcej

CBA weszło do NCBR. Służby specjalne węszą w dotacjach

– Czy głos radnej Justyny Żalek ma aż takie znaczenie dla utrzymania władzy i pozostawienia na stanowisku marszałka Artura Kosickiego? Mam wątpliwości. Chyba że głosowanie będzie tajne, bo PiS w radzie jest ze sobą skłócony. Tarcia są teraz jeszcze większe, bo zaczęła się walka o „jedynki” na listach wyborczych – mówi „Rz” przewodniczący klubu PO Karol Pilecki, były marszałek na Podlasiu.

Pilecki tłumaczy, że marszałek Kosicki chciałby być w wyborach do Sejmu „jedynką” w Białymstoku – tyle tylko, że miejsce to zajmował Dariusz Piontkowski, poseł i wiceminister edukacji, były marszałek województwa podlaskiego. – Są głosy, które mówią, że miejsce to zajmie, by przerwać kłótnie, wicepremier Jacek Sasin – mówi polityk PO.

– Tak, Sasin ma być tam „jedynką”, choć walczy o nią również Jacek Żalek, który jest z Białegostoku – mówi nasze źródło w PiS.

Arytmetyka nie jest więc dla opozycji zła. Do odwołania marszałka potrzeba 18 głosów.

Justyna Żalek jest radną i wiceprzewodniczącą klubu PiS w sejmiku na Podlasiu, który ma zaledwie o jeden głos więcej niż PO (siedmiu radnych) i PSL (pięciu radnych). To prywatnie żona wiceministra funduszy i rozwoju regionalnego Jacka Żalka, posła PiS (jest wiceprezesem Partii Republikańskiej Adama Bielana), który znalazł się w politycznych opałach za sprawą afery z dotacjami dla firm, które rozdziela Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Wiceminister Żalek od sierpnia ubiegłego roku miał nadzór nad agencją, w tym pełnomocnictwa ministra Grzegorza Pudy co do decyzji personalnych – obsady stanowisk kierowniczych NCBR. Jak ujawniła „Rzeczpospolita”, ministrowi Żalkowi na początku lutego odebrano te pełnomocnictwa – zostawiono mu tylko nadzór merytoryczny, a sprawa grantów z konkursu „Szybka Ścieżka” z zawiadomienia byłego dyrektora NCBR trafiła do prokuratury. Śledztwo – w tym dwóch kontrowersyjnych grantów dla firmy z Białegostoku 123 mln zł i drugiej z Gdańska 55 mln zł – wszczęła dwa tygodnie temu Prokuratura Regionalna w Warszawie. Jacek Żalek był pierwszym przesłuchanym świadkiem w sprawie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Suski inwigilowany Pegasusem? Poseł PiS: Może rozmawiał z kimś kto był podejrzany
Polityka
Czy Czarzasty będzie marszałkiem Sejmu? Biedroń: Umowa koalicyjna jest nienegocjowalna
Polityka
Marcin Mastalerek o Donaldzie Tusku: My wiemy, że on jest prorosyjski
Polityka
PiS, KO i Lewica rzucają poważne siły na wybory do europarlamentu. Dlaczego?
Polityka
Sondaż: Kto wygra wybory do PE? Polacy wskazują wyraźnego faworyta
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?