Chiny: największy wygrany tej wojny

Xi Jinping przekonuje tak Rosję, jak i Amerykę, że tylko na jego warunkach pokój może wrócić do Ukrainy. To fatalna wiadomość dla wolnego świata.

Publikacja: 27.02.2023 03:00

Chiny: największy wygrany tej wojny

Foto: AFP

Ofensywa dyplomatyczna jest prowadzona przez Chińczyków na każdym szczeblu. W czwartek po raz pierwszy od lat z okazji urodzin cesarza Naruhito zjawił się w Ambasadzie Japonii w Warszawie ambasador Chin. A dwa dni później, wbrew deklaracjom sekretarza stanu USA, Joe Biden oświadczył, że jednak nie spodziewa się, aby Pekin zaczął przekazywać Rosji broń. Xi nawiązuje dialog z Zachodem, bo uznał, że ten jest tak zmęczony wchodzącą w drugi rok wojną, iż zapłaci znaczącą cenę Chińczykom za przynajmniej częściowe uwzględnienie przez nich zachodniej wizji pokoju w Ukrainie. Pekinowi chodzi w zamian o utrzymanie przez USA i Unię współpracy gospodarczej z ChRL. To ma ożywić słabnący wzrost Chin i wzmocnić pozycję Xi.

W zaprezentowanym w piątek przez Pekin 12-punktowym planie pokojowym znalazły się więc elementy, które mogą spodobać się w Waszyngtonie, jak potępienie gróźb użycia broni atomowej przez Moskwę czy wsparcie integralności terytorialnej Ukrainy.

Czytaj więcej

USA ostrzegają Chiny przed przekazaniem pomocy wojskowej Rosji. "Będą koszty"

Zarówno w Stanach, jak i w Europie nikt nie ma jednak wątpliwości, jak nieczystą grę mogą prowadzić Chińczycy. Powiedział to szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken czy kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Brakuje choćby punktu mówiącego o tym, że warunkiem rozpoczęcia rokowań jest wycofanie się Rosjan z terenów Ukrainy zajętych po 24 lutego 2022 roku. Chiński plan może więc w praktyce prowadzić do zamrożenia tej wojny, pozostawiając w rękach Rosjan jedną piątą ukraińskich ziem i sprowadzając ukraińskie wybrzeże Morza Czarnego do krótkiego odcinka wokół Odessy.

Jednak pozycja Chin jest dziś na tyle mocna, że nawet prezydent Zełenski nie potępił chińskiego planu i zapowiedział, że chce się spotkać z Xi. Odpowiedzi nie dostał.

Władimir Putin ostatni raz widział się z Xi w Pekinie na początku lutego zeszłego roku, tuż przed rozpoczęciem inwazji. Nie powiedział wtedy gospodarzowi o planowanych podbojach, za to przekonał do wpisania do komunikatu po spotkaniu zapowiedzi „sojuszu bez ograniczeń” między oboma krajami. Od tego czasu w chińskich dokumentach określenie „bez ograniczeń” zniknęło. To Putin musi teraz prosić Xi o widzenie. W rocznicę wojny zapowiedziano co prawda, że Chińczyk zjawi się w Moskwie, ale ten niczego nie potwierdził. Chce najpierw, aby Kreml pochwalił chiński plan pokojowy. Czytaj: uznał, że to Chińczycy będą decydować o wyniku tej wojny.

Chiński przywódca ma coraz więcej narzędzi, aby do tego zmusić Rosjan. Już połowa rosyjskiego importu pochodzi z Chin. Wobec zachodnich sankcji to są relacje, bez których gospodarka Rosji by się załamała. Dostawy chińskiej broni i amunicji mogą mieć kluczowe znaczenie dla przyszłego przebiegu walk. Ale też Xi nawiązuje specjalne relacje z krajami, które należały do tej pory do rosyjskiej strefy wpływów lub przynajmniej były kluczowymi sojusznikami Moskwy. We wrześniu odwiedził w Astanie kazachskiego przywódcę Kasyma-Żomarta Tokajewa, choć jeszcze przed wybuchem wojny ten zawdzięczał Putinowi utrzymanie się władzy. W lutym do Pekinu poleciał z kolei prezydent Iranu Ebrahim Raisi, a w tym tygodniu w jego ślady rusza Aleksander Łukaszenko. Trudno nie odnieść wrażenia, że wracają czasy cesarskich Chin otoczonych wianuszkiem państw wasali. Osłabiona kampanią ukraińską Rosja będzie jednym z nich.

Ofensywa dyplomatyczna jest prowadzona przez Chińczyków na każdym szczeblu. W czwartek po raz pierwszy od lat z okazji urodzin cesarza Naruhito zjawił się w Ambasadzie Japonii w Warszawie ambasador Chin. A dwa dni później, wbrew deklaracjom sekretarza stanu USA, Joe Biden oświadczył, że jednak nie spodziewa się, aby Pekin zaczął przekazywać Rosji broń. Xi nawiązuje dialog z Zachodem, bo uznał, że ten jest tak zmęczony wchodzącą w drugi rok wojną, iż zapłaci znaczącą cenę Chińczykom za przynajmniej częściowe uwzględnienie przez nich zachodniej wizji pokoju w Ukrainie. Pekinowi chodzi w zamian o utrzymanie przez USA i Unię współpracy gospodarczej z ChRL. To ma ożywić słabnący wzrost Chin i wzmocnić pozycję Xi.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż instytutu Pew. Demokraci kochają NATO, Republikanie znacznie mniej
Polityka
Wybory na Litwie. Nausėda szykuje się do drugiej kadencji
Polityka
Dylemat Beniamina Netanjahu. Joe Biden wyznacza granicę solidarności z Izraelem
Polityka
Relacje Moskwy z Erywaniem od dawna nie były tak złe. Odważna gra Armenii
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Zwolenniczka Donalda Trumpa nie odwołała spikera Izby Reprezentantów