- Wczoraj Biden rzeczywiście zdumiewająco nieoczekiwanie pojawił się w Kijowie, żeby z jednej strony przesłać taki niezwykle mocny, czysty sygnał solidarności i poparcia Ukraińcom, a jednocześnie, żeby zasygnalizować Moskwie, że Stany Zjednoczone są poważnie zaangażowane w to, żeby Ukraina nie przegrała - powiedział Włodzimierz Cimoszewicz w Polsat News. Jak dodał były premier, w Polsce prezydent USA będzie dziękował Polakom za pomoc Ukraińcom oraz państwu Polskiemu za to, że jest wiarygodnym sojusznikiem. 

Jak ocenił Cimoszewicz, wizyta amerykańskiego prezydenta w stolicy Ukrainy przejdzie do historii. - To przypomina słynną wizytę Regana w Berlinie, gdzie zwrócił się do Gorbaczowa o obalenie tego muru, czy słynną wizytę Kennedy'ego w Berlinie, kiedy broniono się przed embargiem, izolacją Berlina - zaznaczył. - Wizyta Bidena w Kijowie to niezwykle silny cios wizerunkowy w Putina. Putin już przegrał pewną rywalizację wizerunkową. Dziś będzie przemawiał do posłów, senatorów, rozmaitych oficjeli - samych klakierów. Oni będą bili brawo, ale przecież nie wszyscy są durniami i zdają sobie sprawę, że ich genialny strateg chowa się gdzieś, a 80-letni, śpiący Joe, przyjeżdża do bombardowanego Kijowa - dodał.

Czytaj więcej

Sondaż: Polskie oczekiwania i obawy związane z wizytą prezydenta USA

Polityk podkreślił także, że wizyta prezydenta Joe Bidena w Polsce będzie miała również symboliczny charakter. - Nie oczekuję tutaj niczego nadzwyczajnego, w każdym razie nie w kategoriach materialnych czy militarnych korzyści dla Polski. Jeżeli cokolwiek Biden powie, to będzie to niespodzianka - stwierdził Cimoszewicz. Jak dodał, chodzi raczej o wyrażenia podziękowania i solidarności z Polską oraz ponowne zapewnienie, że NATO i USA będą broniły każdego cala terytorium krajów Sojuszu.

Zdaniem Cimoszewicza w tej chwili nie będą podejmowane decyzje, dotyczące m.in. utworzenia stałych baz amerykańskich żołnierzy w Polsce. - Musi się zakończyć wojna na Ukrainie i wszystkie klocki w Europie muszą być poukładane na nowo - podkreślił.