- Kochany Donaldzie. Chcę ci powiedzieć, że od naszej długiej serdecznej rozmowy minął już tydzień. I nic się nie zmieniło - powiedział Hołownia. I dodał, że na stole nadal są wszystkie warianty startu opozycji, a decyzja powinna zapaść po dokładnej analizie sondaży. - Z moich ust nie usłyszycie słów o ultimatum dla żadnej z partii demokratycznej. Ultimatum możemy stawiać dla Jarosława Kaczyńskiego i PiS - dodał przewodniczący Polski 2050.
W sobotę w Łodzi Polska 2050 ogłosiła wyniki wyborów na przewodniczącego. Został nim Szymon Hołownia (był jedynym kandydatem). W głosowaniu między 17 a 19 stycznia dostał 310 głosów na 311 ważnych. Frekwencja wyniosła 83 proc. W swoim przemówieniu Hołownia mówił m.in. o credo Polski 2050 i DNA jego partii. - Nie wygramy, jeśli zaproponujemy powrót do tego, co już było. Nazywamy się Polska 2050, a nie Polska 2015. I w tym stwierdzeniu kryje się odpowiedź o to, jak pójdziemy do wyborów. Pójdziemy z tymi, którzy rozumieją to tak samo jak my, że Kaczyńskiego obali się wyłącznie obiecując to, co będzie jutro, a nie wspólny powrót do tego, co było wczoraj - tłumaczył.
Czytaj więcej
Podczas spotkania z sympatykami PO w Lublinie lider tej partii Donald Tusk zwrócił się do Szymona Hołowni, by ten podczas sobotniego zjazdu Polski 2050 odpowiedział na pytanie o start ze wspólnej, opozycyjnej listy w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Hołownia odniósł się do słów Donalda Tuska bezpośrednio. - Z moich ust nigdy nie usłyszycie ultimatum. My, Polska 2050, stawiać je będziemy Kaczyńskiemu. Bo naszym przeciwnikiem jest PiS, a nie żadna z demokratycznych partii. My mamy swoją tożsamość, nie jesteśmy magazynem części zapasowych dla istniejących już formacji - powiedział. - Na pewno nie czujemy się częścią opozycji, za którą Jarosław Kaczyński będzie mógł dziękować Bogu. Jesteśmy opozycją, która będzie jego koszmarem i doprowadzi go do upadku. Zabierzemy Polskę Kaczyńskiemu i jego Rydzykom i zwrócimy ją Polkom i Polakom. Po to tutaj jesteśmy. Kochany Donaldzie, chcę ci powiedzieć, że od naszej długiej i serdecznej rozmowy minął już tydzień i nic się u nas nie zmieniło - dodał.
Hołownia podkreślał, że w nadchodzącym cyklu wyborczym będzie liczyła się odwaga i optymizm. Nawiązał też do niedawnego głosowania w Sejmie w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym. - Odwagą jest stanąć jak Luter i powiedzieć - tu stoję, inaczej nie mogę! I zagłosować w Sejmie w zgodzie ze sobą, ze zdrowym rozsądkiem, z wartościami. Potem plują ci za to w twarz nie tylko PiS-owcy, ale i przyjaciele, z którymi ganialiśmy na demonstracje w białych koszulkach - podkreśli.
Hołownia zadeklarował też zmiany, jeśli chodzi o spółki skarbu państwa po wyborach. I spółki samorządowe. - Podziwiam waszą odwagę, bo dobrze wiecie, że w nagrodę za waszą walkę nie będzie stołeczków. Nie będzie też spółeczek. Sorry, jeśli Polska 2050 będzie w rządzie, to w Orlenie nie będzie ludzi Kaczyńskiego, Tuska, Hołowni, Kosiniaka-Kamysza, Czarzastego, Biedronia. Orlenem - tak jak każdą spółką państwową - będzie kierował wybrany w jasnej procedurze apolityczny, profesjonalny do bólu fachowiec - zapowiadał.
Czytaj więcej
- Przestańmy już ciągnąć ten serial dotyczący jednej listy, której nie będzie, a zajmujmy się konkretnymi rzeczami - zaapelował Adrian Zandberg z partii Razem.
Hołownia mówił też o tym, jak ogólnie ma zmienić się Polska po wyborach. - To marzenie o Polsce, w której żadne dziecko nie będzie płakać, bo jakiś tępy polityk chce przeprowadzić tory przez środek pokoju, w którym odrabia lekcje. Kraj, w którym gang o nazwie Orlen nie będzie okradał ludzi. Gdzie nie będzie musiało być domów dziecka, bo dzieci będą w zatroszczonych przez państwo rodzinach zastępczych. Gdzie minister nie będzie ministrantem, bo Kościół i państwo wreszcie wrócą na swoje miejsca. Gdzie skarb państwa będzie skarbem nas wszystkich, a nie tych czy tamtych. W którym skończy się wreszcie ta podkręcana od piętnastu lat przez media święta wojna dwóch politycznych klanów. Mam jej serdecznie - po samą kokardę - dość - podkreślił w przemówieniu.