Petru: Euro jak gospodarcze NATO. Polacy się boją, bo mało o nim wiedzą

Wcale nie jest tak, że ceny, w wyniku wejściu do euro by wzrosły - mówił w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem Ryszard Petru, ekonomista z Instytutu Myśli Liberalnej, były przewodniczący Nowoczesnej.

Publikacja: 12.01.2023 09:29

Ryszard Petru

Ryszard Petru

Foto: TV.RP.PL

Petru był pytany o wypowiedzi ekonomisty, byłego członka RPP Bogusława Grabowskiego, który na antenie Radia Zet postulował m.in. likwidację 500plus, wprowadzenie euro oraz ograniczenie programów socjalnych.

- Ważne jest to, jak mówimy. Na pewno on jest jednoznaczny, stanowczy, można powiedzieć lekko kontrowersyjny w formie komunikacji. Ale co do zasady: przyjęcie euro dawałoby nam stabilność, bezpieczeństwo, to byłoby swego rodzaju gospodarcze NATO. Wcale nie jest tak, że ceny, w wyniku wejściu do euro by wzrosły. Mówimy o bardzo niewielkich wzrostach, które są nieistotne, w stosunku do tego jaką mamy eksplozję inflacji. Euro dałoby nam gwarancje stabilności, bezpieczeństwa gospodarczego, w różnych obszarach. Rozumiem, że Polacy o euro mało wiedzą, w związku z czym mają prawo obawiać się tego, co jest nieznane - odpowiedział.

A w jakim horyzoncie czasowym można byłoby wprowadzić euro w Polsce? - W 2026 roku najwcześniej - odparł Petru.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Butny Bogusław Grabowski – gorący kartofel w rękach opozycji

- Co do programów socjalnych - jeszcze będąc w Sejmie postulowałem, aby 500plus było tylko dla niezamożnych. Nie można zabrać tego co się dało, ale badania opinii publicznej też mówią, że osoby zamożne, plus bardzo zamożne, nie powinny otrzymywać tego programu, bo on jest finansowany z podatków wszystkich. Inflacja wysoka w Polsce jest m.in. z tego, że rząd przez lata znacznie więcej wydawał, niż zarabiał - mówił też ekonomista.

Według Petru program 500plus można ograniczyć od razu. - Na to jest ogromne poparcie społeczne. Trzeba pokazać dlaczego to jest robione i co z tymi pieniędzmi zaoszczędzonymi zrobimy - wyjaśnił.

Wcale nie jest tak, że ceny, w wyniku wejściu do euro by wzrosły. Mówimy o bardzo niewielkich wzrostach

Ryszard Petru, były lider Nowoczesnej

- W związku z tym, że w Polsce nie ma przyzwolenia na podwyższanie obligatoryjne wieku emerytalnego, to należałoby wprowadzić zasadę, że jest bardzo istotna premia za dłuższą pracę, typu 500 złotych za dodatkowy rok pracy wyższa emerytura, aby się bardzo opłacało dłużej pracować. Wtedy nie będzie tych bardzo złych pomysłów ministra (Przemysława) Czarnka, aby nauczycieli wysłać na wcześniejszą emeryturę - mówił też Petru.

A co z 13. i 14. emeryturą? - To są prezenty emerytalne, a nie emerytury. Gdybym dysponował tymi środkami wolałbym emerytom zaproponować wyższą waloryzację, ale proporcjonalną do tego, co emeryci uzbierali - odparł ekonomista.

Petru był pytany o wypowiedzi ekonomisty, byłego członka RPP Bogusława Grabowskiego, który na antenie Radia Zet postulował m.in. likwidację 500plus, wprowadzenie euro oraz ograniczenie programów socjalnych.

- Ważne jest to, jak mówimy. Na pewno on jest jednoznaczny, stanowczy, można powiedzieć lekko kontrowersyjny w formie komunikacji. Ale co do zasady: przyjęcie euro dawałoby nam stabilność, bezpieczeństwo, to byłoby swego rodzaju gospodarcze NATO. Wcale nie jest tak, że ceny, w wyniku wejściu do euro by wzrosły. Mówimy o bardzo niewielkich wzrostach, które są nieistotne, w stosunku do tego jaką mamy eksplozję inflacji. Euro dałoby nam gwarancje stabilności, bezpieczeństwa gospodarczego, w różnych obszarach. Rozumiem, że Polacy o euro mało wiedzą, w związku z czym mają prawo obawiać się tego, co jest nieznane - odpowiedział.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie
Polityka
Sondaż: Polacy nie wierzą, że Andrzej Duda może zostać liderem prawicy w Polsce?
Polityka
Nowy prezydent Krakowa będzie rządził gorzej bez Łukasza Gibały?
Polityka
"Jest pan świnią". Mariusz Kamiński wyszedł z przesłuchania komisji śledczej