W Polsat News szef KPRM Michał Dworczyk był pytany, co się stało, że premier mówi o zwycięstwie w sprawie rozporządzenia ws. praworządności, choć jeszcze niedawno nazywał je "pałką propagandową".
- Udało się dokonać zasadniczej zmiany. Pierwotne propozycje powodowały, że miał zostać stworzony pozatraktatowy mechanizm, nietransparentny, niejasny, który mógł być wykorzystywany do politycznych działań przeciw wybranym krajom, w tym wypadku chodziło o Polskę i Węgry. Mówiliśmy, że na tego rodzaju działania nie możemy się zgodzić, natomiast wynegocjowane przez premierów Morawieckiego i Orbana warunki doprowadziły do tego, że uniknęliśmy takiego niekorzystnego rozwiązania - powiedział minister.
"Wynegocjowane Konkluzje Rady Europejskiej nie są obowiązującym prawem i mają wyłącznie charakter politycznego stanowiska" - oświadczył w czwartek lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro dodając, że stwierdzało to w orzecznictwie TSUE. Zdaniem ministra sprawiedliwości, rozporządzenie stworzy możliwość znaczącego ograniczenia polskiej suwerenności i pozwoli na ingerowanie Komisji Europejskiej w "działalność prezydenta, parlamentu, rządu a nawet samorządów, w niemal każdej dziedzinie". "Decyzja o przyjęciu rozporządzenia w pakiecie budżetowym bez prawnie wiążących zabezpieczeń jest błędem" - ocenił Ziobro.
- Trudno się zgodzić z tak postawioną tezą. Konkluzje mają charakter wiążący - powiedział Dworczyk, pytany, czy premier, zgadzając się na rozporządzenie ws. warunkowości, popełnił w Brukseli błąd.l
Na uwagę, że konkluzje szczytu są deklaracją polityczną, a nie prawną, szef KPRM odparł: - Unia jest tworem politycznym i polityka determinuje szereg zdarzeń. Ustalenia, które są czynione przez liderów europejskich reprezentujących poszczególne kraje członkowskie mają wagę bardzo mocną i ich nie da się zmienić, ponieważ zostały już przyjęte.
Czytaj także:
Kwaśniewski: Może się okazać, że to Ziobro będzie miękiszonem