Do burzliwej wymiany zdań doszło podczas środowej sesji, w której debatowano, m.in. nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o zmianie podatku od niektórych instytucji finansowych i ustawy o finansach publicznych. Grzegorz Braun - znany z antyukraińskich poglądów – złożył wniosek w imieniu Konfederacji wniosek o odrzucenie projektu. Dobitnie argumentował, że jest to tak naprawdę „ustawa blankietowa dla rządu, w której hulaj dusza piekła nie ma, ani kontroli na wydatkami (publicznymi - red.)”. -  Piszecie, że pretekstem do tej ustawy jest wojna (w Ukrainie - red.), to pojawia się pytanie, jaki jest jej horyzont czasowy. Jeśli dziś postrzegacie obecną sytuację jako stan wyższej konieczności, która rzekomo ma was upoważniać do produkowania banknotów z coraz słabszym pokryciem i rabowania Polaków podatkiem inflacyjnym. Jeśli uważacie, że dzisiaj panuje stan wyższej konieczności, to kiedy on ustanie? Jakie warunki i na jakim froncie muszą zostać spełnione, żebyście stwierdzili, że czas wracać do normalności? – pytał parlamentarzysta.

W trakcie wypowiedzi posła, wicemarszałek Sejmu, Małgorzata Gosiewska wyłączyła mu mikrofon, bo skończył się czas na jego wystąpienie. Następnie zaprosiła na mównicę kolejnego parlamentarzystę. - To prostackie zachowanie! – oświadczył poseł Konfederacji w stronę polityk PiS-u. W odpowiedzi Gosiewska ironicznie przyznała mu rację i spytała:  - Czy modli się jeszcze po polsku, czy już po rosyjsku?

 - Oto marszałek Gosiewska, jakby młodzież nie notowała nazwisk – stwierdził oburzony Konfederata.

 - I największy cham Rzeczypospolitej – ruska onuca. To nie poseł, to cham – spuentowała marszałek Sejmu.