Średnia długość życia kobiety w Polsce to 80 lat, mężczyzny 72. Wiek emerytalny w naszym kraju to – odpowiednio – 60 i 65 lat. Łatwo obliczyć, że kobieta może cieszyć się życiem na emeryturze przeciętnie 20 lat, a mężczyzna zaledwie 7. 13 lat różnicy – oto skala dyskryminacji ze względu na płeć.
Podobne rozwiązania obowiązują w Rosji, Mołdawii, Ukrainie i Białorusi. W Unii Europejskiej jesteśmy jedynym państwem, które pozwala na tego typu rozwiązania prawne. To, że w Polsce jest najniższy wiek emerytalny, to osobna sprawa (w końcu kto bogatemu zabroni?), ale prawdziwym dziwactwem jest właśnie to wschodnioeuropejskie dziedzictwo. Jeśli Jarosław Kaczyński chciałby walczyć z demonami przeszłości i likwidować postkomunistyczne złogi, powinien rozpocząć od zniesienia tych dyskryminujących przepisów.
Nagroda za trudy?
Czym zwolennicy obecnego stanu prawnego w inkryminowanej tematyce usprawiedliwiają jego trwanie? Argumenty są zazwyczaj dwa.
Pierwszy mówi o pewnej rekompensacie za trud urodzenia dzieci. Jest on o tyle błędny, że nie wszystkie kobiety mają dzieci, a przywilej przejścia na emeryturę w wieku 60 lat dotyczy każdej z nich. Poza tym, dlaczego ten niewątpliwy dziewięciomiesięczny wysiłek, jakim jest ciąża oraz poród, miałby skutkować wcześniejszym uwolnieniem się od obowiązku pracy? Wszak – jak to wcześniej wykazałem – nie skraca on życia, a wielu lekarzy twierdzi nawet, że je wydłuża, bo pewna część chorób atakuje przede wszystkim nieródki. Nie ma zatem żadnego powodu, żeby nagradzać aż pięcioma latami emerytury osoby, które zdecydowały się na poród.
Drugi argument jest jeszcze bardziej absurdalny, a nawet seksistowski. Mówi on, iż wcześniejsza o pięć lat emerytura dla kobiet jest nagrodą za ich trud wychowania dzieci. Pomijając już oczywisty, i wspomniany wcześniej, fakt, iż wiele kobiet nie ma dzieci (więc nie może ich wychowywać), to warto stwierdzić, iż powyższe uzasadnienie zawiera tezę jakoby opieką nad dziećmi zajmowały się tylko kobiety. To nieprawdziwy (do pewnego stopnia) i seksistowski pogląd, bowiem po pierwsze, są rodziny, w których ten obowiązek dzielony jest przez oboje rodziców, a po drugie, bo przedstawia płeć żeńską jako skazaną na ten typ aktywności.