Czy jako poseł opozycji uważa pan, że przekop przez Mierzeję Wiślaną był dobrym pomysłem?
Inwestycja już jest i nie ma co dywagować czy lepiej, żeby jej nie było. Gdybym ja o tym decydował, to pieniądze wydane na nią zainwestowałbym w sektor energetyczny. Polska potrzebuje odnawialnych źródeł energii, potrzebuje elektrowni atomowej, potrzebuje nowoczesnych elektrowni węglowych i pilnej modernizacji tych już istniejących. To są priorytety. Polacy muszą mieć zapewnione bezpieczeństwo energetyczne.
Jak pan, również jako samorządowiec i były radny zachodniopomorski, ocenia ekonomiczne i militarne uzasadnienie powstania Mierzei?
Ta inwestycja jest w zasadzie niespłacalna w jakiejś dającej się przewidzieć perspektywie. Tak więc trudno mówić o uzasadnieniu ekonomicznym jej powstania. Natomiast wszyscy zdajemy sobie sprawę, że gdyby myśleć tylko w kategoriach ekonomicznych, to nie powstałoby zbyt wiele inwestycji i obiektów użyteczności publicznej. Decyzja o budowie przekopu na Mierzei Wiślanej była stricte polityczna i tylko w tej kategorii należy ją rozpatrywać.
Co do znaczenia obronnego – jest ono praktycznie żadne. Wręcz generuje dodatkowe koszty, bo zaraz pewnie zostanie stworzona jednostka do chronienia tego obiektu. Natomiast w przypadku ewentualnego konfliktu zbrojnego, jej ewentualne zniszczenie nie będzie miało żadnego znaczenia zarówno dla obronności, jak i dla gospodarki Polski. Tak mały akwen jak Zalew Wiślany lepiej się broni z brzegu. A żaden odpowiedzialny dowódca nie wprowadzi na niego swoich jednostek, bo już stamtąd nie wypłyną.