Dr Sibora: Polacy mogą zazdrościć elit władzy Brytyjczykom

Monarchia przetrwa w Wielkiej Brytanii. Jeśli chodzi o to, co rodzina królewska otrzymuje, w stosunku do tego, co daje wizerunkowo, to ten bilans jest korzystny dla państwa - twierdzi dr Janusz Sibora, historyk, badacz dziejów dyplomacji, ekspert protokołu dyplomatycznego.

Publikacja: 10.09.2022 13:36

Dr Sibora: Polacy mogą zazdrościć elit władzy Brytyjczykom

Foto: AFP

Czy śmierć Elżbiety II może zwiastować kres monarchii w Wielkiej Brytanii?

Rodzina królewska zrobiła wiele, żeby monarchia przetrwała. Wiatr republikanizmu nie wieje chyba na tyle mocno, choć przed Zjednoczonym Królestwem i przed rodziną królewską są ogromne wyzwania, by utrzymać jedność monarchii - mam na myśli Szkocję i Irlandię.

Królowa z pierwszą oficjalną wizytą po pandemii pojechała do Szkocji. Również Kate z Williamem otrzymali zadanie objechania Szkocji i promowania związków tego kraju z Londynem. Podobnie było, jeśli chodzi o relacje z Nową Zelandią, Australią czy Kanadą. Kiedy królowa już nie mogła jechać na antypody, Kate otrzymała od królowej diamentową broszkę w kształcie liścia paproci, symbolu Nowej Zelandii. To był prezent, który królowa dostała w Nowej Zelandii i jako symbol dała księżnej, czyli można powiedzieć, że zaznaczono tę obecność Elżbiety.

Rodzina królewska przez cały czas pracowała. My może nie interesujemy się na co dzień tymi działaniami czy wszystkimi wizytami członków rodziny królewskiej, tym bardziej jeszcze tej drugiej ligi, ale ich praca była wykonywana cały czas. Organiczną pracę wykonywał także obecny król. Istnieje tabela z aktywnościami członków rodziny królewskiej i to bodajże właśnie Karol z Kamilą brali na siebie najwięcej obowiązków.

Czy to wystarczy, żeby utrzymać monarchię, której część Brytyjczyków nie chce również ze względów ideologicznych?

Nawet Brytyjczycy nie wiedzą, w jakim kierunku powieją polityczne wiatry. Ale rodzina królewska pracuje. Nie chcę przesadnie sięgać do historii, ale doskonały przykład to wizyta królowej w Irlandii, przy której porównywano wysokość uniesionej dłoni w momencie powitania na lotnisku i przy pożegnaniu. Takie gesty, niewerbalne formy komunikacji królowej, ta dłoń przy pożegnaniu, która była 20 czy 30 centymetrów wyżej uniesiona, dużo mówią.

Czytaj więcej

"Rzeczpospolita" o śmierci królowej Elżbiety II

Ale jaka jest przyszłość monarchii?

Zawsze łatwiej mówić o przeszłości niż o przyszłości, bo tu dotykamy o wiele trudniejszego zdefiniowania roli Karola III. Ja go nazywam królem przejściowym, bo on jest w bardzo trudnej sytuacji. Ma kapitał, doświadczenie zdobyte przez całe życie chodzenia obok królowej i wykonywania obowiązków; zresztą był tym często znudzony. Poza tym on chyba bardziej ostentacyjnie, niż matka będzie wypowiadał się politycznie, bo jego świerzbi język. Potrafił ostro wchodzić w politykę,  jest chętny do polemiki. Jest bardzo otwarty i taki też zapewne będzie jego styl komunikacji.

Karol będzie angażował się politycznie bardziej niż Elżbieta?

Bądźmy szczerzy, królowa nie była bezstronnym sędzią na boisku, jeśli chodzi o władzę. Rodzina królewska dbała i o swoje interesy, i o państwo. Przy brexicie było stawiane pytanie, po jakiej stronie jest rodzina królewska czy królowa. Moim zdaniem była przeciwko brexitowi, czemu dała wyraz na krótko przed głosowaniem, kiedy założyła niebieską garsonkę z żółtą lamówką. Wszyscy to odczytali jednoznacznie.  To jest taki kod, którym się posługuje królowa. My tego najczęściej nie odczytujemy, albo trochę pomijamy, nie doceniamy tego kodu. A te broszki, te klejnoty, mają moc polityczną.

Część Brytyjczyków jest niezadowolona z tego, że mają monarchię i muszą łożyć na rodzinę królewską.

Mamy dokładne wyliczenia, ile zysków przyniósł mały książę Jerzy - o ile wzrosła sprzedaż różnych wyrobów, które on wizerunkiem reklamował. Jeśli chodzi o to, co rodzina królewska otrzymuje, w stosunku do tego, co daje wizerunkowo, to ten bilans jest korzystny dla państwa.

Czytaj więcej

Majątek królowej Elżbiety II jest wart miliardy

A jakie są nastroje wśród Brytyjczyków, jeśli chodzi o monarchię?

Akurat Brytyjczycy nie mają zbyt wiele do powiedzenia. W ubiegłym roku były badania, gdzie raczej był dylemat, czy następcą powinien być książę Karol, czy William - kto i na ile wzmacnia monarchię. Wyniki były zależne od grupy pokoleniowej. Wśród starszych respondentów przewagę miał obecnie panujący król. Natomiast w grupie 18-24 lata przewagę zyskiwał William. To było dosyć oczywiste. Natomiast nie stawiano pytania, czy zmienić ustrój.

Ten problem będzie niewątpliwie w Szkocji. Nie wiem, jak się to potoczy, jak będą też wyglądały dyskusje w Nowej Zelandii, Australii, czy Kanadzie. Ale po tych wizytach Kate i Williama ruch republikański znacznie osłabł, czyli efekt polityczny został osiągnięty.

Siła republikanów się nie odrodzi?

Nie wiem, ale na razie to opanowano - nie chcę użyć słowa „spacyfikowano”, bo monarchia brytyjska zawsze czyni to w białych rękawiczkach. Taka jest rola rodziny królewskiej i tych wizyt. Podobnie zresztą było w Warszawie. Wizyta Kate i Williama w Warszawie czy w Gdańsku była opłacana przez stronę brytyjską. Ona nie miała nawet żadnego charakteru oficjalnego. Co prawda spotkali się z prezydentem, ale każdy fragment wizyty był opłacany przez inną instytucję. I ona miała na celu utrzymanie wizerunku i wpływów brytyjskich w okresie brexitu. Podobnie te wizyty księcia Karola czy królowej w Berlinie, w Paryżu królowej. To tak funkcjonuje.

Pan poznał rodzinę królewską?

Miałem okazję spotkać jej członków. Miałem okazję zamienić dwa zdania z księciem Filipem, gdy był w Sopocie. To trochę zapomniana wizyta z lat 70., na mistrzostwach świata w powożeniu. Był tam i sędzią, i uczestnikiem. Pordziłem brytyjskiemu konsulowi honorowemu, by na okazję wizyty Kate i Williama wyszukać i wręcz im zdjęcie Filipa z Sopotu. Później konsul mówił mi, że William nie wiedział o tym, że dziadek był w Sopocie.

Później pamiętam 2015 rok - nie rozmawiałem z królową, ale oglądałem ją przy pracy, z bliska widziałem wizytę królowej w Berlinie, od samego początku i momentu jej przyjazdu do hotelu. Dlaczego o nim mówię? Bo wtedy rzucił mi się w oczy ten sposób wejścia. To jest nieuchwytne i trudno to określić słowami; najlepsze byłoby chyba określenie „godność osobista”.

Ona nosiła w sobie tę godność. Znalazłem takie stare opisy z czasu, gdy miała lat 12 i któryś z brytyjskich dziennikarzy pisał o niej: „pogodna i poważna, pełna osobliwej godności”. I rzeczywiście ta osobliwa godność u niej była i to było widać.

Czytaj więcej

Karol III formalnie ogłoszony królem Wielkiej Brytanii

A jaki jest Karol?

Księcia Karola zobaczyłem trzy lata temu w Berlinie w takich swobodnych interakcjach. Nic tam nie było napuszonego, sztywnego. Był otwarty, argumentujący i słuchający. Natomiast Kamila - serdeczna, wyciszona, spokojna, ciepła. Gdybym miał powiedzieć o pierwszym wrażeniu, to dużo ciepła z niej emanowało.  

Reasumując, monarchia w Wielkiej Brytanii nie jest zagrożona?

Będą turbulencje, ale przetrwa. Dlatego koronacja będzie moim zdaniem skromna i dużo nowocześniejsza. Karol w tym krótkim okresie swojego panowania – bo wieku nie oszuka – zrealizuje wiele swoich pomysłów. Na pewno będziemy zaskoczeni jego nowoczesnymi decyzjami.

Proszę zobaczyć: kto promował ekologię? Kto walczył z okropną architekturą? Pamiętam jego spór z architektami. Wyśmiewano go, gdy mówił, by budować niskie, ekologiczne, dwu-, trzypiętrowe domy, a nie wieżowce. Mówiono, że się nie zna i nie powinien zabierać głosu, bo jest co najwyżej hobbystą. A on wchodził w te spory i często wychodziło, że miał rację. Teraz dzięki swojej pozycji będzie mógł pewne rzeczy zrealizować, dopowiedzieć.

Polska może zazdrościć monarchii Wielkiej Brytanii?

U nas tradycje monarchiczne są słabe, choć wiemy, że szukano króla po akcie 5 listopada. Ale myślę, że jeśli czegoś zazdrościć, to przede wszystkim promocji państwa przez osobę panującą, czyli przez elitę władzy. Życzyłbym sobie też takiego dostojeństwa.

Chyba z tym nie jest dobrze. Z  wizyty królowej Elżbiety w Polsce powinien powstać gruby album ze zdjęciami. Podobnie z wizyty Lecha Wałęsy w Wielkiej Brytanii. My nie wykorzystujemy takich okazji do promocji, choć mamy je podane na tależu. Właśnie tego zazdroszczę Brytyjczykom.

Powielanie wizerunku królowej to siła monarchii - to, że przez dziesięciolecia produkowano kubki, kubeczki, gadżety, już nie mówię o pieniądzach czy znaczkach pocztowych. To było głęboko przemyślane. Obecność królowej na, dajmy na to, puszce z herbatą, oznacza, że królowa jest w domu. Ona jest moja. Ten wizerunek to pewien kod kulturowy, w którym majestat pełni funkcję polityczną, robi wrażenie. Czyli królowa reprezentuje, ale na co dzień to jest u mnie w domu.

Brytyjczycy zaakceptują króla Karola i królową Kamilę?

Para ta wykonała tak dużą pracę w ostatnich latach, że ich notowania są znacznie lepsze i moim zdaniem zaakceptują. Oczywiście nie wszyscy, ale mówiąc ogólnie.

Monarchia jest czymś żywym. Jest fizyczne ciało króla, ale to co innego, niż korona, która symbolizuje wspólnotę. Proszę zwrócić uwagę: z chwilą odejścia królowej jest już nowy król. Dlatego sztandar królewski zawsze jest na górze, nigdy nie jest zdejmowany.

Królowa Elżbieta też nigdy nie umrze?

Tak, jej dokonania są większe nawet niż królowej Wiktorii. My żyjemy mitem Anglii wiktoriańskiej, ale dokonania Elżbiety II nie są tymczasowe.

współpraca Jakub Mikulski

Czy śmierć Elżbiety II może zwiastować kres monarchii w Wielkiej Brytanii?

Rodzina królewska zrobiła wiele, żeby monarchia przetrwała. Wiatr republikanizmu nie wieje chyba na tyle mocno, choć przed Zjednoczonym Królestwem i przed rodziną królewską są ogromne wyzwania, by utrzymać jedność monarchii - mam na myśli Szkocję i Irlandię.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Macron dobija porozumienie UE-Mercosur. Co teraz?
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"