- Do głowy by mi nie przyszło, by w sposób tak prowokacyjny potraktować swój obowiązek, jako szefa partii rządzącej. Pomysł, by przez kilkadziesiąt sekund opowiadać o rzeczach kompletnie nieważnych, z punktu widzenia np. zachodnich województw, którzy przeżywają szczególnie mocno tragedię skażonej Odry. Żeby przez wiele dni milczeć i później wyjść i nie powiedzieć ani słowa, na temat największej katastrofy ekologicznej w Polsce, która dotyka setki tysięcy osób tam mieszkających, mających swoje biznesy, to jest coś uderzającego. Jego obowiązkiem, Kaczyńskiego, premiera, ministrów, było od pierwszego dnia tej katastrofy wychodzić, informować. Jeśli zgadza się coś takiego od pierwszej sekundy trzeba być z ludźmi - tak Tusk skomentował wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS 17 sierpnia zapowiedział oświadczenie, po czym w czasie krótkiej wypowiedzi dla mediów poparł jednego z kandydatów w wyborach prezydenckich w Rudzie Śląskiej i nie odniósł się w ogóle do katastrofy ekologicznej na Odrze.