Podczas trwającego wiele dni kryzysu ekologicznego, którym żyje cała Polska, Jarosław Kaczyński raz zabrał głos. Oświadczenie prezesa PiS, który jeszcze niedawno w randze wicepremiera był koordynatorem ds. bezpieczeństwa nie dotyczyło ani Odry, ani inflacji, problemów z kupnem węgla przez Polaków, malejącym PKB czy wojny. Zabrał głos w temacie wyborów w Rudzie Śląskiej i mówił o poparciu dla Marka Wesołego, który będzie ubiegał się w przedterminowym starciu o urząd prezydenta miasta. Dla 75-sekundowego oświadczenia prezesa Kaczyńskiego policja zamknęła odcinek ulicy Nowogrodzkiej, przy której mieści się siedziba PiS.
Marek Wesoły we wrześniu 2020 r. został przez Kaczyńskiego zawieszony w prawach członka partii za złamanie dyscypliny klubowej, gdy zagłosował przeciwko nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Zawieszenie wygasło w listopadzie tego roku, ale Wesoły wystartuje w wyborach… bez szyldu PiS, bo inaczej nie miałby szans na wygraną. Wystąpienie Kaczyńskiego było ważne i należy je zapamiętać, ponieważ pokazało stosunek najważniejszej osoby w państwie do problemu katastrofy ekologicznej. Dla prezesa liczy się głównie interes partyjny. Podobnie jak dla ministrów rządu Mateusza Morawieckiego.
Czytaj więcej
Ja zostaje w dyspozycji, to moi przełożeni, również w tym premier Mateusz Morawiecki decyduje, jeśli chodzi o to, czy ja dalej pełnię funkcję - mówił w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem wiceminister środowiska, Jacek Ozdoba.
Premier nie poczuwa się do odpowiedzialności za spóźnioną reakcję ws. katastrofy na Odrze. Sam się nie poczuwa, ale zgilotynował dwie osoby, szefa Wód Polskich Przemysława Dacę oraz Michała Mistrzaka, głównego inspektora ochrony środowiska. Daca jest na urlopie, premier o jego dymisji poinformował 12 sierpnia, a wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk podczas środowej sejmowej komisji powiedział, że decyzja o jego odwołaniu zapadła we wtorek. Kto tu mija się z prawdą? Wiceminister Gróbarczyk powiedział też, że o skażeniu Odry dowiedział się 27 lipca. Co przez ten czas zrobił ten zaufany człowiek Jarosława Kaczyńskiego, z którym prezes spędza urlopy?
Z kolei odwołanie Michała Mistrzaka to wynik czystki politycznej Morawieckiego, który pozbawił stanowiska człowieka bliskiego Solidarnej Polsce. Premier chce dalej wycinać ludzi Ziobry i domaga się dymisji Jacka Ozdoby, wiceministra środowiska i klimatu. Sam Morawiecki oczywiście broni swoich ludzi, jak minister klimatu i środowiska Anny Moskwy, która gdy cała Polska żyła katastrofą na Odrze, przebywała na urlopie, a dzisiaj unika dziennikarzy i niejasno odpowiada na pytania podczas konferencji. Premier nie chce też dymisji męża Moskwy, który jest wiceprezesem Wód Polskich, a także dymisji wiceministra infrastruktury Grzegorza Witkowskiego, który w zeszły czwartek podczas konferencji bagatelizował katastrofę na Odrze i zarzekał się, że sam wykąpię się w rzece, nad którą, jak powiedział, mogą przychodzić dzieci. Minister Witkowski został schowany medialnie, żeby nie przynosił dalszych szkód rządowi, ale na stanowisku trwa. Dla Mateusza Morawieckiego katastrofa ekologiczna to widocznie dobra okazja do partyjnych przepychanek.