Niemiecko-izraelski spór o odszkodowania

Rodziny ofiar masakry izraelskich sportowców w czasie igrzysk olimpiady w Monachium przed pół wiekiem żądają wielomilionowego zadośćuczynienia.

Publikacja: 16.08.2022 03:00

W tym budynku w Monachium mieszkali w 1972 roku zaatakowani przez terrorystów izraelscy sportowcy

W tym budynku w Monachium mieszkali w 1972 roku zaatakowani przez terrorystów izraelscy sportowcy

Foto: PAP/DPA

Rodziny 11 zamordowanych przez palestyńskich terrorystów Izraelczyków zapowiadają, że nie skorzystają z zaproszenia niemieckich władz do udziału w uroczystości upamiętniającej tamte wydarzenia zaplanowanej na 5 września tego roku w Monachium. Nic nie wskazuje na to. aby zmienili zdanie, co nie pozostawia prezydentowi Izaakowi Herzogowi wyboru i prawdopodobnie także on nie pojawi się w bawarskiej stolicy.

Bojkotując uroczystości, rodziny ofiar protestują przeciwko odmowie wypłaty przez Niemcy godnego odszkodowania. Udowadniają, że śmierć ich bliskich jest w przeważającej mierze rezultatem karygodnej niekompetencji niemieckich władz, zwłaszcza w czasie próby odbicia zakładników z rąk palestyńskich terrorystów na monachijskim lotnisku. Domagają się także ujawnienia wszystkich dokumentów z tamtego czasu.

Bojkotując uroczystości, rodziny ofiar protestują przeciwko odmowie wypłaty przez Niemcy godnego odszkodowania.

Spór sądowy w tej sprawie ciągnął się przez lata i zakończył z powodu przedawnienia w 2000 roku porażką izraelskich rodzin domagających się 40 mln marek zadośćuczynienia. Mimo to Niemcy wypłacili dwa lata później 3,2 mln euro (w nieistniejącej już wówczas walucie to równowartość 6,2 mln marek) jako humanitarny gest. Pozwoliło to stronie izraelskiej na uregulowanie honorariów adwokackich. Pozostało 920 tys. euro na 34 przedstawicieli rodzin. Bezpośrednio po masakrze Niemcy wypłacili rodzinom milion marek.

Zbliżająca się 50. rocznica tragedii skłoniła Berlin do „nowej oceny sprawy”, jak wynika z informacji z niemieckiego MSW. Konkrety przedstawił niemiecki ambasador w Izraelu na spotkaniu z przedstawicielami rodzin. Zaoferował 10 mln euro, ale z tej sumy miałyby zostać odliczone dotychczasowe wypłaty. Wynika z tego, że nowych środków miałoby być nie więcej niż ok. 5 mln euro. – Kwota, którą nam zaoferowano, jest obraźliwa. Jesteśmy poirytowani i rozczarowani – oświadczyła niedawno Ankie Spitzer, rzeczniczka rodzin ofiar. Nie wiadomo, jakich odszkodowań żąda, ale jak pisze „New York Times”, w grę wchodzi suma 20-krotnie wyższa od proponowanej przez Niemcy.

Na to Berlin nie chce się zgodzić. Niemcy wykazują nieustępliwość w wielu sprawach odszkodowawczych w obawie, że formalne uznanie jednej z nich stworzy niebezpieczny precedens. Dlatego zamiast odszkodowań oferują pieniądze na zasadzie dobrowolności, najczęściej w postaci humanitarnego gestu.

W sprawie masakry w Monachium jest wiele wątpliwości wskazujących na nieodpowiedzialne działanie niemieckich służb specjalnych. Miało się to przyczynić bezpośrednio do śmierci co najmniej dziewięciu zakładników, którzy zginęli w trakcie ataku niemieckich snajperów na palestyńskich terrorystów.

Sam teren wioski olimpijskiej nie był należycie ochraniany i ośmioosobowe komando terrorystów przedostało się przez płot bez najmniejszych przeszkód. Na miejscu zamachowcy zamordowali dwóch Izraelczyków, po czym wymogli na niemieckich władzach transport helikopterami na lotnisko, gdzie miał czekać samolot, którym wraz z dziewięcioma zakładnikami zamierzali odlecieć w nieznanym kierunku. Po lądowaniu helikopterów na lotnisku snajperzy otworzyli ogień i terroryści, widząc, że są w pułapce, rozstrzelali zakładników.

Trójka Palestyńczyków przeżyła i trafiła do więzienia. Niemcy zgodzili się później na ich uwolnienie po uprowadzeniu przez organizację Czarny Wrzesień samolotu Lufthansy. Premier Izraela Golda Meir upoważniła Mossad do wytropienia i zamordowania osób odpowiedzialnych w ramach operacji znanej jako „Gniew Boga”. Na tych wydarzeniach oparty został film Stevena Spielberga „Monachium” z 2005 roku.

Po nieudanej operacji odbicia zakładników okazało się, że snajperzy mający zlikwidować terrorystów byli funkcjonariuszami służb bez specjalistycznego przeszkolenia strzeleckiego. Z ujawnionych niedawno dokumentów wynika też, że niemiecki wywiad miał informacje o przygotowaniach do operacji terrorystycznej na terenie Niemiec. Wątpliwości co do kompetencji szefów operacji jest znacznie więcej.

Niemcy proponują po latach powołanie wspólnej z Izraelem komisji historyków dla wyjaśnienia wszelkich spraw spornych. Zdaniem mediów prezydent Frank-Walter Steinmeier zamierza w trakcie uroczystości 5 września w Monachium uznać odpowiedzialność Niemiec za nieudaną operację służb specjalnych oraz przedstawić propozycję adekwatnych odszkodowań.

– Sprawa ta już dawno powinna zostać załatwiona. Teraz może już być za późno i wiele wskazuje na to, że rodziny izraelskich ofiar nie zrezygnują ze swych żądań – mówi „Rzeczpospolitej” Stephan Lamby, znany filmowiec zajmujący się obecnie sprawą wydarzeń sprzed pół wieku.

Rodziny 11 zamordowanych przez palestyńskich terrorystów Izraelczyków zapowiadają, że nie skorzystają z zaproszenia niemieckich władz do udziału w uroczystości upamiętniającej tamte wydarzenia zaplanowanej na 5 września tego roku w Monachium. Nic nie wskazuje na to. aby zmienili zdanie, co nie pozostawia prezydentowi Izaakowi Herzogowi wyboru i prawdopodobnie także on nie pojawi się w bawarskiej stolicy.

Bojkotując uroczystości, rodziny ofiar protestują przeciwko odmowie wypłaty przez Niemcy godnego odszkodowania. Udowadniają, że śmierć ich bliskich jest w przeważającej mierze rezultatem karygodnej niekompetencji niemieckich władz, zwłaszcza w czasie próby odbicia zakładników z rąk palestyńskich terrorystów na monachijskim lotnisku. Domagają się także ujawnienia wszystkich dokumentów z tamtego czasu.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne