Kosiniak-Kamysz był pytany o różnicę zdań między PSL a Koalicją Obywatelską ws. tego czy opozycja powinna startować w wyborach z jednej listy (jak proponuje Donald Tusk) czy z dwóch list - centroprawicowej i centrolewicowej (jak proponuje Kosiniak-Kamysz).
- Dyskutowanie na temat skuteczności ma sens. Ja opieram swoje propozycje, tak jak w medycynie się uczyłem, w oparciu o fakty i dowody. Nasze własne doświadczenia z wyborów europejskich, które przegraliśmy i to 7 punktami procentowymi; nasze doświadczenia z obserwacji z tego co się działo na Węgrzech, gdzie opozycja poniosła totalną klęskę - i to nie sprawia, że jest jakaś refleksja wśród tych, którzy formułują wezwanie do jednej listy? Dziwię się trochę. Uważam, że model czeski, gdzie poszły dwie listy i okazało się to skuteczne, jest dużo lepsze niż szukanie takiego rozwiązania na siłę, wepchnięcia wszystkich do jednego worka i utraty masy głosów, choćby naszych: centrowych, centrowoprawicowych, które chcą odejść od PiS-u. Jeśli nie będzie nas, nie będzie PSL-Koalicji Polskiej, te głosy pójdą do Konfederacji. A to byłoby jeszcze gorsze - rząd PiS-u i Konfederacji - mówił prezes PSL.
Model czeski, gdzie poszły dwie listy i okazało się to skuteczne, jest dużo lepsze niż szukanie takiego rozwiązania na siłę, wepchnięcia wszystkich do jednego worka
Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL
- Oczywiście, że trzeba przeprowadzać badania, ale wydaje mi się, że to jeszcze nie jest ten moment, w którym te badania będą wiarygodne. My przeprowadzamy różne badania i wiemy, że scenariusz dwóch bloków jest optymalny i daje realne szanse na przejęcie władzy - dodał Kosiniak-Kamysz, który wskazał, że w Małopolsce PiS dwa razy wygrywał wybory samorządowe, ale nie rządził, ponieważ większość zdobywały PO i PSL - dodał.