– Albo mam halucynacje, albo „jastrząb" Iwaszow naprawdę to napisał – dziwił się publicysta Radia Echo Moskwy Matwiej Ganopolski.
Tydzień temu na internetowej stronie Ogólnorosyjskiego Zgromadzenia Oficerów pojawił się apel jego przewodniczącego, emerytowanego generała Leonida Iwaszowa. Były szef wydziału współpracy międzynarodowej rosyjskiego sztabu generalnego wzywał Putina do natychmiastowego zaprzestania koncentracji wojsk wokół ukraińskich granic i podania się do dymisji.
– To mi przypomina przejście do opozycji wobec cara Mikołaja II rosyjskich nacjonalistów na początku XX wieku – stwierdził publicysta Iwan Preobrażenski. Iwaszow uznawany jest bowiem za „patriotę imperialistę", jednocześnie był popularnym komentatorem kremlowskich telewizji, wykładał geopolitykę w „szkole szpiegów i dyplomatów" MGIMO. Członkowie zgromadzenia to zaś zarówno „weterani wojen", jak i czynni oficerowie.
„Użycie siły militarnej przeciw Ukrainie po pierwsze postawi znak zapytania nad istnieniem samej Rosji, po drugie na zawsze uczyni z Ukraińców i Rosjan śmiertelnych wrogów. (...) Od prezydenta żądamy rezygnacji z przestępczej polityki prowokowania wojny, w której Rosja stanie osamotniona wobec zjednoczonych sił Zachodu (...) i podania się do dymisji" – pisze generał w swoim oświadczeniu.
Czytaj więcej
W wywiadzie udzielonym Władimirowi Sołowjowowi białoruski dyktator, Aleksandr Łukaszenko stwierdził, że Władimir Putin obiecał mu awans do stopnia pułkownika. Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, pytany o tę wypowiedź stwierdził, że była to tylko figura retoryczna.