Nie chcą rejestru ciąż

Czołowe instytucje pytają o sens pomysłu ministerstwa. Ono zdania nie zmienia.

Publikacja: 01.02.2022 19:03

Resort zdrowia twierdzi, że dane o ciążach poprawią bezpieczeństwo kobiet

Resort zdrowia twierdzi, że dane o ciążach poprawią bezpieczeństwo kobiet

Foto: PAP, Aleksander Koźmiński

„Dla zrozumienia i oceny racjonalności proponowanych rozszerzeń niezbędne wydawałoby się wskazanie mechanizmu, według którego nowy zakres danych korzystnie wpłynie na proces leczniczy" – pisze Naczelna Rada Lekarska do Ministerstwa Zdrowia. To jedna z wielu instytucji, które pytają o zasadność wprowadzenia tzw. rejestru ciąż.

Stało się o nim głośno w listopadzie ubiegłego roku za sprawą senatora KO Krzysztofa Brejzy. Jako pierwszy nagłośnił on projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie danych przekazywanych do Systemu Informacji Medycznej (SIM). W systemie zbierane są informacje o udzielonych pacjentowi świadczeniach zdrowotnych, zleconych procedurach czy rozpoznaniach. Projekt nowelizacji zakłada, że do SIM trafiałyby też dane o implantach, alergiach, grupach krwi oraz właśnie ciążach.

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Życie jest święte. Rodzących też?

Ministerstwo tłumaczyło, że ta ostatnia informacja ma duże znaczenie w stanach zagrożenia zdrowia, np. konieczności wykonania badań radiologicznych z kontrastem lub podania pacjentce znieczulenia. Miałaby też pomóc w zlecaniu badań i przepisywaniu leków.

Senator Brejza argumenty medyczne od początku uważał za mało przekonujące. – Z moich rozmów z ginekologami nie wynika, by w ostatnim czasie doszło do jakiegoś wydarzenia, które uzasadniałoby taką zmianę – mówi.

Czytaj więcej

Adam Niedzielski: Nie ma żadnego rejestru ciąż. To polityczna hucpa

Jego zdaniem ministerstwo chce raczej „kolczykować kobiety", co jest niebezpieczne w kontekście wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który niemal całkowicie zakazał aborcji. – Prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który popierał ten sadystyczny wyrok, będzie mógł sprawdzać, które kobiety nagle utraciły ciążę – dodaje.

Ułatwienia dla śledczych

Również fundacja Panoptykon, badająca współczesne techniki nadzoru, ostrzegała w opinii prawnej, że po dane o ciążach będą mogli sięgać sędziowie i prokuratorzy. Jej zdaniem mogliby oni „występować do Ministra Zdrowia lub Centrum e-Zdrowia np. o udostępnienie danych wszystkich kobiet, co do których w określonym przedziale czasu wprowadzono do SIM informację o ciąży".

Zdaniem Panoptykonu, projektowane rozporządzenie jest niezgodne z konstytucją i RODO. A jak wynika z tabeli z konsultacji publicznych, do której dotarła „Rzeczpospolita", krytycznych głosów, jakie wpłynęły do ministerstwa jest o wiele więcej.

Liczne zastrzeżenia

Naczelna Rada Lekarska pisze, że nieznane są jej prace „nad tworzeniem reguł, kojarzących na poziomie SIM przypisany lek z zapisaną w SIM informacją o alergiach lub ciąży". „Jednocześnie projektowane rozporządzenie nie przewiduje procedury wykreślenia wpisu, która może być konieczna nie tylko z uwagi na rozwiązanie, ale również wskutek przedwczesnego zakończenia ciąży" – przestrzega.

Podobną uwagę zgłosiła Konferencja Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych. „W odniesieniu do informacji o ciąży projekt nie przewiduje prawa do usunięcia danych w sytuacji jej (naturalnej) utraty lub legalnego usunięcia ciąży oraz nie precyzuje, jak pacjentka/pacjent może realizować prawo sprzeciwu do przetwarzania tych danych" – pisze.

Rzecznik praw pacjenta zaś wywodzi: „Uzasadnienie do projektu oraz ocena skutków regulacji powinny w sposób szczegółowy omawiać potrzebę wprowadzenia proponowanych zmian. W tej materii szczególnie istotne jest przedstawienie względów medycznych, które opowiadają się za przekazywaniem informacji o ciąży (...), a także zasad bezpieczeństwa tych informacji, w tym warunków dostępu do informacji gromadzonych w SIM".

Do ministerstwa wpłynęło też pismo, podpisane przez 6 tys. osób, które przestrzegają, że rejestr zwiększy lęk przed zajściem w ciążę.

Jak do takiej krytyki odnosi się ministerstwo? „Aktualnie prowadzone są prace, mające na celu analizę uwag zgłoszonych do projektu, a także przedstawienie stanowiska w odpowiedzi na nie" – informuje biuro prasowe resortu. Zaznacza jednak, że ministerstwo „nie planuje rezygnacji z rozwiązań przyjętych w projekcie", argumentując to tym, że „przyjęte rozwiązania mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa kobiety i dziecka", a „modyfikacja katalogu danych przekazywanych do SIM podyktowana jest nieustanną potrzebą rozwijania przedmiotowego narzędzia".

– Po tak miażdżącej krytyce projekt powinien trafić do kosza – odpowiada Brejza.

„Dla zrozumienia i oceny racjonalności proponowanych rozszerzeń niezbędne wydawałoby się wskazanie mechanizmu, według którego nowy zakres danych korzystnie wpłynie na proces leczniczy" – pisze Naczelna Rada Lekarska do Ministerstwa Zdrowia. To jedna z wielu instytucji, które pytają o zasadność wprowadzenia tzw. rejestru ciąż.

Stało się o nim głośno w listopadzie ubiegłego roku za sprawą senatora KO Krzysztofa Brejzy. Jako pierwszy nagłośnił on projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie danych przekazywanych do Systemu Informacji Medycznej (SIM). W systemie zbierane są informacje o udzielonych pacjentowi świadczeniach zdrowotnych, zleconych procedurach czy rozpoznaniach. Projekt nowelizacji zakłada, że do SIM trafiałyby też dane o implantach, alergiach, grupach krwi oraz właśnie ciążach.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli
Polityka
Co z Ukraińcami w wieku poborowym, którzy przebywają w Polsce? Stanowisko MON
Polityka
Sejm podjął decyzję w sprawie języka śląskiego