– Wbrew temu, co pisały niektóre media, nie było mowy o dymisji – twierdzi w rozmowie z „Rzeczpospolitą" rzeczniczka resortu Milena Kruszewska.
Według naszych ustaleń trzęsienie ziemi w resorcie zdrowia zaczęło się w czwartek. Jak twierdzi nasz informator dyrektor departamentu lekowego, Izabela Obarska sporządziła notatkę, w której informowała o nieprawidłowościach, do jakich dochodzi w związku z pracami departamentu nadzorowanego i w praktyce kierowanego przez Łandę. Reakcją wiceministra miały być groźby pod adresem dyrektorki i „propozycja" odejścia z pracy. Obarska nie dała jednak za wygraną, a notatka trafiła w końcu do ministra Konstantego Radziwiłła i „zabezpieczył" ją natychmiast przedstawiciel audytu wewnętrznego.