Pod dyktando najbogatszych posłowie piszą projekty nowych ustaw i poprawiają stare, a na sali plenarnej zawsze głosują „jak trzeba”. Torpedują inicjatywy godzące w interesy wpływowych mocodawców, a w razie potrzeby zaskarżają nowe ustawy w Sądzie Konstytucyjnym, wydłużając zmianę prawa o kolejne miesiące. Zasypują wnioskami organy ścigania i składają interpelacje poselskie, a jeżeli zachodzi potrzeba, idą do mediów, rzecz jasna, należących do oligarchów.
Dziennikarze śledczy z popularnego portalu Bihus.Info porównują ukraińską Radę Najwyższą do teatru, w którym miliarderzy są reżyserami, a często i autorami scenariuszy.
Kto komu służy
Majątek Igora Kołomojskiego szacowano w ubiegłym roku na ponad 1 mld dol. Zarabia w branży naftowej, metalurgicznej oraz lotniczej. Zdaniem powołujących się na niezależne źródła ukraińskich dziennikarzy z bihus.info oligarcha może liczyć na lojalność aż 70 deputowanych w 450-osobowym parlamencie (a 27 miejsc jest nieobsadzonych ze względu na okupację Krymu i części Donbasu). Z nich 45 zasiada we frakcji rządzącej Sługa Narodu, reszta należy do grupy parlamentarnej Za przyszłość.
Najbardziej zaufani otworzyli nawet swoje biura w kijowskim centrum biznesowym, należącym do przedsiębiorcy. Jednym z lokatorów luksusowego biurowca jest Ołeksandr Dubiński (Sługa Narodu), który stał się w ostatnich dniach bohaterem innej afery. Znalazł się na liście kilku Ukraińców, wobec których amerykański resort finansów wprowadził sankcje, ponieważ zaliczył ich do „związanej z Rosją sieci wpływu zagranicznego". Podobnie jak inni opisani w reportażu deputowani nie przyznaje się do związków z oligarchami.
Z dziennikarskiego śledztwa wynika, że nie tylko Kołomojski ma swoich ludzi w Radzie Najwyższej. Najbogatszy Ukrainiec Rinat Achmetow (w ubiegłym roku „Forbes" szacował jego majątek na 2,4 mld dol.) może cieszyć się poparciem nawet 100 parlamentarzystów, w tym 40 „sług narodu".