To, co się ostatnio dzieje w parlamencie podważa poczucie obywateli, że państwo jest wspólne - mówił gość Zuzanny Dąbrowskiej.
- Trzeba rozdzielić dwa problemy - obecności mediów w Sejmie i procedowania ustawy budżetowej. Cieszę się, że ws. mediów PiS zrobiło krok wstecz, ale nie zmienia to faktu, że ustawa budżetowa została uchwalona w sposób, który pozwala podważyć jego legalność. I to jest kłopot, który mamy jako państwo. Nie chodzi o przedmiot przepychanki między jedną a drugą stroną sceny politycznej. Podejrzenia co do legalności mają swoje konsekwencje, np. artykuł na froncie "FT", że Polska ma nielegalny budżet. Martwi mnie to, bo oznacza, że jeśli się ten problem będzie przeciągał, to np. wzrosną koszty obsługi zadłużenia zagranicznego - ocenia lider Partii razem. - To nie są spory o proceduralną pietruszkę, ale o finanse państwa. A to państwo jest wspólne. To znaczy, że to nie jest państwo PiS i dlatego można w nie walić jak w bęben, podobnie jak nie było to wcześniej państwo Platformy Obywatelskiej. To jest państwo wspólne i mam wrażenie, że odpowiedzialności za to, co wspólne, trochę brakuje.