Francja: Brigitte Macron ma się usunąć w cień męża

Prezydent cofnął się przed buntem wyborców i nie przyzna specjalnego statusu swojej żonie.

Aktualizacja: 09.08.2017 06:09 Publikacja: 08.08.2017 19:56

Brigitte Macron jest niemal tak aktywna, jak jej mąż

Brigitte Macron jest niemal tak aktywna, jak jej mąż

Foto: AFP

Ostatnio Brigitte Macron była wszędzie. A to witała się na schodach Pałacu Elizejskiego z Arnoldem Schwarzeneggerem, Bono czy Rihanną, a to w przebraniu pszczelarza wyjmowała miód z ula ustawionego w ogrodach rezydencji głowy państwa, a to podejmowała się roli matki chrzestnej pandy urodzonej w zoo w miejscowości Beauval.

24 lata starsza od Emmanuela, który był jej uczniem w liceum w Amiens, Brigitte jest od dawna przewodniczką po życiu obecnego prezydenta. Do tego stopnia, że francuski przywódca uznał, iż powinna otrzymać formalny status pierwszej damy, z własnym budżetem, gabinetem, obowiązkami.

Dziś już jednak wiadomo, że nic z tego nie będzie. Z inicjatywy ekscentrycznego artysty Thierry'ego-Paula Valette'a w internecie ruszyła petycja przeciwko tym planom, która w ciągu zaledwie dwóch tygodni zebrała 270 tys. podpisów. Gdyby rachunek doszedł do pół miliona, pomysłodawca mógłby oficjalnie zaprezentować swoją prośbę przed Komitetem Ekonomicznym i Socjalnym, rodzajem „trzeciej izby parlamentu" zrzeszającej przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, przedsiębiorców i organizacje pozarządowe. To byłoby bardzo złe rozwiązanie dla Macrona, którego poparcie w sondażach spadło już do ledwie 40 proc. – najmniej ze wszystkich prezydentów V Republiki na tym etapie kadencji poza Jacques'em Chirakiem.

W tym tygodniu rzecznik rządu Christophe Castaner zapewnił więc, że nie będzie żadnego „statusu", a jedynie „wyjaśnienie zadań" Brigitte. Ona sama nie otrzyma zresztą ani grosza wynagrodzenia.

– Macron, jak wielu francuskich polityków, jest zafascynowany modelem amerykańskim, w którym żona prezydenta pełni ważną funkcję i ma konkretne zadania – jak Hillary Clinton reformę systemu ubezpieczeń zdrowotnych czy Michelle Obama walkę z otyłością. Jednak we Francji od wielkiej rewolucji tradycja jest zupełnie odwrotna. Francuzi uważają, że wybrali prezydenta, ale nie jego małżonkę czy partnerkę życiową. Dlatego z jednej strony nie obchodzi ich, z kim sypia prezydent, jaki ma styl życia. Ale z drugiej nie chcą też, aby małżonka miała jakąkolwiek formalną rolę, gdziekolwiek się afiszowała – mówi „Rz" Thomas Pellerin-Carlin, ekspert Instytutu Jacquesa Delorsa w Paryżu.

Thierry-Paul Valette już w przeszłości pokazał, że może być niemal równie skuteczny co prezydent na polu akcji medialnych. Pisarz, malarz, performer, to on doprowadził do pochowania w paryskim Panteonie byłej minister zdrowia i inicjatorki legalizacji aborcji w latach 70. Simone Veil. Udało mu się także doprowadzić do wprowadzenia zakazu importu robotów seksualnych. Zaś zorganizowana przez niego wielka manifestacja 5 marca w Paryżu przeciwko François Fillonowi znacząco przyczyniła się do klęski kandydata Republikanów w ostatnich wyborach prezydenckich.

Ale na tym polu Macron nie jest pierwszym, który ponosi klęskę: wylansować swoją żonę próbowało wielu francuskich prezydentów. Charles de Gaulle był tu niezwykle dyskretny: Francja odkryła tak naprawdę jego żonę Yvonne dopiero po odejściu od władzy, gdy szła, malutka, obok postawnego generała wzdłuż klifów Irlandii. Jednak już Valerie Giscard D'Estaing chciał wraz z żoną Anne-Aymone składać rodakom życzenia bożonarodzeniowe w telewizji. Inicjatywa zakończyła się klapą i szybko została zaniechana. Podobnie stało się, gdy Nicolas Sarkozy próbował lansować swoją żonę Cecilię, a François Hollande wypromować towarzyszkę życia, dziennikarkę Valerie Trierweiler.

– Francuzi do tego stopnia cenią sobie prywatność, że w ogóle ich nie obchodziło, iż szykujący się do prezydentury Dominique Strauss-Kahn jest libertynem i sypia z kim popadnie. Sprawa została nagłośniona, dopiero gdy pojawiły się zarzuty o gwałt, gdy powstał problem odpowiedzialności kryminalnej – mówi Thomas Pellerin-Carlin.

Ostatnio Brigitte Macron była wszędzie. A to witała się na schodach Pałacu Elizejskiego z Arnoldem Schwarzeneggerem, Bono czy Rihanną, a to w przebraniu pszczelarza wyjmowała miód z ula ustawionego w ogrodach rezydencji głowy państwa, a to podejmowała się roli matki chrzestnej pandy urodzonej w zoo w miejscowości Beauval.

24 lata starsza od Emmanuela, który był jej uczniem w liceum w Amiens, Brigitte jest od dawna przewodniczką po życiu obecnego prezydenta. Do tego stopnia, że francuski przywódca uznał, iż powinna otrzymać formalny status pierwszej damy, z własnym budżetem, gabinetem, obowiązkami.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Władimir Putin został po raz piąty prezydentem Rosji
Polityka
Kreml chce udowodnić, że nie jest już samotny. Moskwa zaprasza gości na paradę w Dzień Zwycięstwa
Polityka
Bogata biblioteka białoruskiego KGB. Listy od donosicieli wyciekły do internetu
Polityka
USA. Kampania prezydencka pod znakiem aborcji. Republikanie przerażeni widmem referendów
Polityka
Xi Jinping testuje Europę. Chce odwieść Unię od pójścia drogą Ameryki