Grozi nam wojna?
Na Ukrainie. Ona jest blisko, a jej konsekwencje na pewno byśmy odczuli. Ukraina jest zresztą w stanie wojny od 2014 roku. Pytanie, jaką nową formę może ona przyjąć. Czy to będzie inwazja rosyjska? Wątpię. Wydaje się, że to jest wariant najbardziej kosztowny dla Moskwy, bo oznacza starcie z drugą armią, co oznacza ofiary i zniszczenia, opór ludności cywilnej. W dzisiejszych czasach to wszystko będzie na ekranach telewizorów. Światu ciężko będzie wytłumaczyć, że Ukraina zagrażała Rosji. Większość rozumie, że celem polityki Putina jest wzięcie Ukrainy w swoje ręce. Wojna trwa i będzie miała różne fazy. Nie sądzę, by przybrała formę zbrojnego konfliktu, ale tego oczywiście nie można wykluczyć. Ta batalia będzie trwała, dopóki Rosja nie wyrzeknie się swoich imperialnych ambicji. Celem Putina jest zbudowanie „wielkiej Rosji", a do realizacji tego celu niezbędna jest Białoruś i właśnie Ukraina. Podobnie jak w Azji Kazachstan, Uzbekistan i inne kraje Azji Centralnej. Jeżeli polityka rosyjska się nie zmieni, to konflikt będzie trwał – w różnym natężeniu.