Grozi nam wojna?
Na Ukrainie. Ona jest blisko, a jej konsekwencje na pewno byśmy odczuli. Ukraina jest zresztą w stanie wojny od 2014 roku. Pytanie, jaką nową formę może ona przyjąć. Czy to będzie inwazja rosyjska? Wątpię. Wydaje się, że to jest wariant najbardziej kosztowny dla Moskwy, bo oznacza starcie z drugą armią, co oznacza ofiary i zniszczenia, opór ludności cywilnej. W dzisiejszych czasach to wszystko będzie na ekranach telewizorów. Światu ciężko będzie wytłumaczyć, że Ukraina zagrażała Rosji. Większość rozumie, że celem polityki Putina jest wzięcie Ukrainy w swoje ręce. Wojna trwa i będzie miała różne fazy. Nie sądzę, by przybrała formę zbrojnego konfliktu, ale tego oczywiście nie można wykluczyć. Ta batalia będzie trwała, dopóki Rosja nie wyrzeknie się swoich imperialnych ambicji. Celem Putina jest zbudowanie „wielkiej Rosji", a do realizacji tego celu niezbędna jest Białoruś i właśnie Ukraina. Podobnie jak w Azji Kazachstan, Uzbekistan i inne kraje Azji Centralnej. Jeżeli polityka rosyjska się nie zmieni, to konflikt będzie trwał – w różnym natężeniu.
Czytaj więcej
Gazociąg nie ruszy, jeśli Moskwa wypowie wojnę Ukrainie. Tak przynajmniej twierdzi Waszyngton.
Sama UE jest podzielona. Francja i Niemcy prowadzą własną politykę i mają swoje interesy z Rosją. Do czego może doprowadzić ten podział?
Nie jest dobrze, że nie możemy w UE wykazać pełnej solidarności i jedności, gdy chodzi o sprawy ukraińskie. Zaraz za postulatem, żeby Ukraina nie mogła zostać nigdy członkiem NATO, jest żądanie Putina, żeby nie było broni ani wojsk amerykańskich w krajach, które weszły do Sojuszu Północnoatlantyckiego po 1997 r. Na końcu tej drogi jest nieukrywana chęć, żeby NATO „poszło w diabły". Rosjanie uważają Sojusz za swojego wroga i taki jego obraz został ukształtowany przez ich propagandę. Każdy podział i słabość w Sojuszu jest – z punktu widzenia rosyjskiego – bardzo miłą wiadomością. Z naszego punktu widzenia jest wiadomością tragiczną. Żebyśmy nie wiem jak zwiększali liczebność własnej armii i sprowadzili więcej broni, to i tak główną gwarancją bezpieczeństwa dla Polski jest nasza obecność w NATO. Jego potęga jest głównym czynnikiem odstraszającym. Putin jest za słaby, żeby próbować atakować kraje, które są jego członkami – dotyczy to też Litwy, Łotwy i Estonii. Dla nas jedność z NATO i UE są wartościami zasadniczymi i powinniśmy – jako Polska – robić wszystko, by budować tę jedność. Przekonywać tych, którzy nie są jeszcze dzisiaj przekonani, do konieczności pełnej pomocy dla Ukrainy.