– Zdarzało się, że chciałem wyrazić zaniepokojenie jakąś sytuacją, ale musiałem czekać do najbliższego posiedzenia Senatu, a mówiąc ściślej – do jego zakończenia. Potem dopiero mogłem przedstawić pytania, po czym zaczął płynąć 30-dniowy termin na odpowiedź – mówi senator KO Marek Borowski. W ten sposób opowiada o doświadczeniach z instytucją oświadczeń senatorskich. Mogą one zawierać pytania do rządu lub innych instytucji, a senatorowie mają możliwość wygłaszania ich z mównicy lub składania na piśmie dopiero na samym końcu posiedzenia. To wkrótce będzie nieaktualne. Senat pracuje nad zmianą regulaminu, przewidującą ułatwienie w składaniu oświadczeń.