Bodnar odniósł się do doniesień medialnych, z których wynika, że za pomocą Pegasusa czasie kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2019 r. miał być inwigilowany Krzysztof Brejza, kierujący wówczas kampanią PO. Brejza jest obecnie senatorem Platformy Obywatelskiej.
- Być może ta sprawa pokaże, jak ważne jest ograniczenie i kontrola nad działalnością służb specjalnych. Ludzie zajmujący się prawem do prywatności i obrońcy praw człowieka dopominają się w Polsce o to, żebyśmy na poważnie zajęli się tymi tematami. Być może dopiero afera z Pegasusem spowoduje, że zastanowimy się nad tym, jak powinna wyglądać kontrolna nad służbami specjalnymi. Nie mamy tu do czynienia z typowymi podsłuchami czy kontrolą operacyjną, tylko z używaniem oprogramowania szpiegowskiego. Pegasus pozwala na pełną ingerencję w zawartość danego telefonu komórkowego, wręcz na sterowanie nim - wyjaśnił profesor.
Dopiero kiedy widzimy ofiary, to jesteśmy sobie w stanie uświadomić na czym to polega i jakie to jest groźne
Adam Bodnar, był Rzecznik Praw Obywatleskich
Były Rzecznik Prawo Obywatelskich przekonywał też, że należy szybko wyjaśnić sprawę nadużyć w działaniach służb specjalnych, bo - jak twierdzi - ofiar bezprawnej inwigilacji może pojawić się więcej.
- O Pegasusie wiemy od 2-3 lat, kiedy pojawiły się pierwsze reportaże w "Czarno na Białym" (program reportersko-śledczy emitowany w TVN24 - red.). Dopiero kiedy widzimy, jakie mogą być konsekwencje, zaczęliśmy o tym rozmawiać. Dopiero kiedy widzimy ofiary, to jesteśmy sobie w stanie uświadomić, na czym to polega i jakie to jest groźne. Historia dotycząca tych trzech osób: pani prokurator Ewa Wrzosek, senatora Brejzy, i mecenasa Romana Giertycha uświadomi nam, że mogą pojawić się kolejne osoby i jak ważne jest pociągnięcie do odpowiedzialności tych, którzy na to pozwolili - podkreślił prawnik.
Czytaj więcej
Projekt ustawy, która przypilnuje szpiegowskiego programu, ma być gotowy do marca 2022 r. Do tego czasu zdaniem wielu sądy nie mogą się na niego godzić.
Bodnar zaznaczył również, że obecne środki prawne, przy próbie wyjaśnienia afery dotyczącej użycia Pegasusa, mogą okazać się niewystarczające.
- Rozumiem też składanie zawiadomień (o popełnieniu przestępstwa - red.) do prokuratury, by potem nikt nie mógł powiedzieć, że nie wykorzystaliśmy możliwości, które mamy. Ale pamiętajmy, że to samo Ministerstwo Sprawiedliwości i ten sam prokurator generalny przeznaczył pieniądze na zakup tego oprogramowania. Nie spodziewajmy się, że teraz prokuratura będzie rzetelnie wyjaśniać tę sprawę - nie będzie, bo ma w tym swój polityczny interes - stwierdził profesor.