W czwartek 11 listopada, w dniu Święta Niepodległości, w Kaliszu zorganizowano marsz, którego uczestnicy, wznosząc antysemickie hasła, przemaszerowali na Główny Rynek, gdzie spalili tekst Statutu Kaliskiego, przywileju tolerancyjnego dla Żydów, wydanego przez księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w 1264 r.
Kalisz pozostanie tolerancyjny
"Stanowczo potępiam wszelkie akty antysemityzmu. Barbarzyństwo, którego dopuściła się grupa chuliganów w Kaliszu, stoi w sprzeczności z wartościami, na których oparta jest Rzeczpospolita. A wobec sytuacji na granicy i akcji propagandowych przeciwko Polsce jest wręcz aktem zdrady" – napisał na Twitterze prezydent Andrzej Duda.
W piątek władze Kalisza poinformowały, że prezydent miasta zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez organizatorów marszu.
"Pomieszanie symboli chrześcijańskich z pogańskimi, na czapce orzeł pozbawiony korony, za to rosyjski orzeł carski ukoronowany, naszywka z flagą rosyjską na mundurze, profanacja pieśni religijnych. W końcu spalenie Statutu Kaliskiego, dokumentu tak ważnego dla historii miasta. Poplątanie przeciwstawnych sobie symboli, wynaturzenie idei, magiel skrajnych i faszyzujących teorii połączone w karykaturalnym marszu" – napisał na Facebooku Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza.
Jego zdaniem, to nie jest patriotyzm, to nie jest nawet pogląd polityczny, który miałby prowadzić do czegokolwiek dobrego.
"W czwartek w centrum miasta oprócz osób przyjezdnych było też wielu kaliszan. Z uwagi na bezpieczeństwo priorytetem służb było niedopuszczenie do prowokacji i zamieszek. W ocenie służb rozwiązanie tego zgromadzenia mogło eskalować w niebezpieczną stronę, a i bez tego sytuacja była mocno napięta. Policja ma licznie zgromadzony materiał dowodowy i wobec tych, którzy łamali polskie prawo będą wyciągane konsekwencje" – dodał prezydent Kinastowski.
Przyznał, że wszyscy stawiamy sobie pytanie, dlaczego doszło do tego w Kaliszu? "Zapewne dlatego, że Kalisz od wieków jest wielokulturowy i tolerancyjny. Nasze miasto jest sumą ciężkiej pracy wielu pokoleń i wielu narodowości. Z tego dorobku jesteśmy dumni. Nie zmienią tego czwartkowe wydarzenia" – zapewnił prezydent Kalisza.
Kamiński: Organizatorzy poniosą konsekwencje
Także szef MSWiA Mariusz Kamiński, stwierdził w sobotniej rozmowie z RMF FM, że były to wydarzenia haniebne i skandaliczne.
- Mam nadzieję, że osoby, które organizowały w Kaliszu haniebne i skandaliczne zgromadzenie 11 listopada poniosą konsekwencje prawne - powiedział minister Kamiński.
Zapowiedział, że policja nagrała całość tego zgromadzenia, a wszystkie materiały są w prokuraturze.
- Ja będę rozmawiał zaraz po weekendzie z prokuratorem krajowym – dodał minister. Wskazywał, że zgodnie z prawem na miejscu takie zgromadzenie może rozwiązać przedstawiciel samorządu, który zarejestrował tę manifestację.
- Przedstawiciel miasta Kalisza powinien przerwać to zgromadzenie, jeżeli nabrało ono takiego charakteru. Tego nie uczynił, co jest - moim zdaniem - wielkim błędem i zaniedbaniem. Zostaną podjęte w tym zakresie odpowiednie działania i mam nadzieję, że osoby, które organizowały to haniebne zgromadzenie poniosą konsekwencje prawne - oświadczył Kamiński.
Władze miasta przyznały, że w zgromadzeniu wziął udział przedstawiciel prezydenta, który "był w stałym kontakcie z obecnymi na miejscu funkcjonariuszami policji".
"Przedstawiciel Prezydenta Miasta Kalisza, wspólnie z przedstawicielami Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu oraz Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu podjęli decyzję o nierozwiązywaniu zgromadzenia z uwagi na bezpieczeństwo i zachowanie porządku publicznego. Rozwiązanie zgromadzenia mogłoby doprowadzić do eskalacji agresji wśród uczestników" - napisano w komunikacie Urzędu Miasta.
A policja przyznała, że jeszcze w czasie marszu była w kontakcie z prokuratorem, który polecił wstrzymać się od zatrzymania kogokolwiek.
Wspólne oświadczenie duchownych
Antysemicie wystąpienia potępił przewodniczący Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem Konferencji Episkopatu Polski bp Rafał Markowski.
Także kościoły i wspólnoty chrześcijańskie w Kaliszu wydały oświadczenie w sprawie spalenia "Statutów Kaliskich"
"Kalisz od wieków był miastem wielu religii i kultur, które współistniały, szanowały się oraz ubogacały. To dziedzictwo jest dziś dla nas – mieszkańców Kalisza – ważne i stanowi fundament, na którym budujemy dobre relacje między nami oraz pobudza nas do współpracy dla dobra naszej małej ojczyzny ziemi kaliskiej" – napisali duchowni.
Dodali, że wydarzenia z 11 listopada, jakie miały miejsce w ich mieście, są bolesne, gdyż podważają podstawowe wartości ogólnoludzkie i chrześcijańskie jak wzajemny szacunek, dialog i współpraca.
"Incydent spalenia Statutu Kaliskiego uderza w szczególny sposób w społeczność żydowską. Jest on przejawem antysemityzmu. Wyrażamy nasze współczucie wobec wszystkich osób które to zdarzenie szczególnie dotyka i rani" – dodali duchowni.
Swoje oświadczenie zakończyli słowami, że jako chrześcijanie różnych wyznań i wspólnot kościelnych współistniejących w Kaliszu chcą budować teraźniejszość i przyszłość naszego Miasta i naszej Ojczyzny w duchu Ewangelii, miłości bliźniego i wzajemnego szacunku. Pod oświadczeniem podpisało się siedmiu duchownych: księży i pastorów.