Wydaje mi się, że ona ma błogosławieństwo Federacji Rosyjskiej. Minister Ławrow sugeruje aby Unią zaczęła płacić Łukaszence trybut a rzeczniczka rosyjskiego MSZ-u mówi bezczelnie, że jest to odpłata Polsce za udział Polski w wojnie w Iraku. Nie wiemy kto tutaj ma rolę wiodącą ale sądzę, że chodzi o powtórzenie udanego manewru Erdogana aby przy pomocy migrantów zmusić Unię do rozmów. Tylko, że Prezydent Erdogan miał prawdziwych uchodźców z Syrii, którzy naprawdę byli dużym obciążeniem dla budżetu Turcji, a Łukaszenko migrantów zaimportował. Ponadto nadal podejrzewam, że to może być strategiczna maskirowka odwracająca uwagę od ruchów rosyjskich wokół Ukrainy.
Jakie jest ryzyko, że może dojść do rozlewu krwi, a granice UE zostaną nielegalnie przekroczone w połączeniu z akcją militarną, wspartą ze strony rosyjskich służb ?
Nie można tego wykluczyć bo nie wiemy w co gra prezydent Putin. Oczywiście młodym ludziom z bronią mogą też puścić nerwy i ktoś może popełnić błąd. Inicjatorzy tej operacji igrają z ludzkim życiem i z pokojem w Europie. To są szulerzy i ryzykanci, którzy nabrali odwagi bo tyle już razy im się udało. Ale do czasu.
Jak radzą sobie władze polskie z tym konfliktem? Na Litwie i na Łotwie jest podobny problem i tam władze radzą sobie inaczej z tym problemem.
Argument naszego rządu, że trzeba odciąć dziennikarzy od informacji, bo nie chcemy powtórzyć Wietnamu, gdy Amerykanie - rzekomo - przegrali dlatego, że były tam amerykańskie media, jest ahistoryczny i po prostu głupi. USA przegrały wojnę w Wietnamie, bo to była źle wymyślona wojna od początku. Wietnamowi Północnemu jeszcze w latach 40-dziestych obiecano referendum zjednoczeniowe a ponadto Wietnam miał być rzekomo marionetką Chin. Pomysł, że gdyby bez dostępu informacji jeszcze rok lub dwa bombardowano Wietnam, to Amerykanie by tę wojnę wygrali jest niemądry. Tu odwrotnie: trzeba pokazywać dyplomatom naszych partnerów unijnych i mediom zagranicznym, że Polska stara się tym kryzysem zarządzać w sposób profesjonalny, i że wykonuje też humanitarne gesty. Etyczne dylematy się nie skończyły, np. związane z dziećmi marznącymi na mokradłach. Potrzebujemy sympatii społeczności międzynarodowej, bo media białoruskie i rosyjskie z ich potężną siłą rażenia, przecież nie śpią. To jest szansa dla naszego rządu na wyjście Polski z izolacji w UE. Od początku konsekwentnie instytucje europejskie i inne państwa członkowskie nas wspierają. Wręcz są wdzięczni, że to Polska bierze na siebie cały ciężar radzenia sobie z tym kryzysem. To mógłby być przykład solidarności europejskiej - tyle, że to rząd PiS tej pomocy nie chce przyjąć. takiej solidarności, której dzisiejsza władza nie okazywała wcześniej Włochom, Francji, czy Grecji podczas gdy migranci masowo walili do drzwi Europy na południu.