Sadura przedstawił wyniki raportu o nastrojach na granicy polsko-białoruskiej.
- To co nas uderzyło, to zmiana nastrojów na granicy. W tym momencie wszyscy na granicy są zmęczeni: przeciągająca się sytuacja i narastający kryzys humanitarny "ciągnie" w dół wszystkich - mieszkańców, przedstawicieli wszystkich służb, a przede wszystkim uchodźców. Wielu z uchodźców nie ma już siły się ukrywać i próbować przemykać się lasami, tym bardziej, że są wielokrotnie wypychani na stronę białoruską. Dlatego często wychodzą (z lasów), siadają na ulicach bez sił i biernie czekają aż przyjadą przedstawiciele służb i ich zabiorą - mówił badacz.
To pokazuje, że państwo polskie jest nie tylko niewrażliwe na krzywdę uchodźców, ale jest również nie wrażliwe na los własnych funkcjonariuszy
Prrzemysław Sadura, socjolog
Socjolog wskazywał także, na pogarszający się stan psychiczny przedstawicieli polskich służb, które operują na granicy polsko-białoruskiej.