Za przyjęciem projektu budżetu głosowało 108 posłów, przeciwko było 117 a 5 wstrzymało się od głosu. To pierwsza taka sytuacja odkąd po obaleniu dyktatury Marcela Caetana - następcy Antónia Salazara - w efekcie rewolucji goździków w 1974 roku.

Komentatorzy podkreślają, że odrzucenie budżetu nie powoduje automatycznego przyspieszenia wyborów, ale prezydent Marcelo Rebelo de Sousa ma prawo rozwiązać parlament.

Socjalistyczny premier António Costa stracił poparcie kilku mniejszych partii lewicowych, które tym razem wraz z opozycją głosowały przeciwko jego budżetowi. Costa, który kierował rządami mniejszościowymi od 2015 roku, ale przy coraz silniejszej krytyce swoich sojuszników, przed głosowaniem zapowiedział, że nie zamierza rezygnować ze stanowiska. - Ostatnią rzeczą, jakiej kraj potrzebuje w tych okolicznościach, jest kryzys polityczny - stwierdził. Prezydent zapowiadał z kolei wcześniej, że rozpisze nowe wybory, jeśli budżet nie zostanie szybko uchwalony. Kadencja parlamentu planowo kończy się w 2023 roku.

Czytaj więcej

Rząd Olafa Scholza: skazani na sukces

Socjaliści Costy mają 108 mandatów w 230-osobowym parlamencie. Sojusznicy Partii Socjalistycznej - skrajny Blok Lewicy oraz Portugalska Partia Komunistyczna - domagały się większych wydatków na walkę z ubóstwem i na służbę zdrowia, a także na zmiany w prawie pracy.