Rządowy projekt ws. budowy zapory na granicy z Białorusią jest rozpatrywany w sprawie pilnym. Jest on odpowiedzią na kryzys imigracyjny na granicy, na której od 3 września obowiązuje stan wyjątkowy. Straż Graniczna w ostatnich tygodniach codziennie informuje o kilkuset próbach nielegalnego przekraczania granicy z terytorium Białorusi przez imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki.
Czytaj więcej
„Piąta śmierć w pasie przygranicznym… właśnie po to władza ogłosiła stan wyjątkowy, abyśmy nie wiedzieli za dużo o tragedii rozgrywającej się na tamtym terenie” – mówi Zuzanna Dąbrowska, redaktorka działu politycznego „Rzeczpospolitej”. Rusłan Szoszyn, dziennikarz działu zagranicznego, dodaje: „Dziś na Białorusi rządzi przede wszystkim strach. Ludzie boją się powiedzieć choćby jedno podejrzane słowo, bo mogą trafić na wiele lat do więzienia”.
Nie sprawdziła się siatka z concertiny kładziona przez wojsko – migranci ją przecinają lub po prostu podnoszą. Nie wystarczają stan wyjątkowy w podlaskiem i lubelskiem ani kilka tysięcy funkcjonariuszy, drony i noktowizory. Presja na polską i unijną granicę od strony Białorusi (newralgiczny 187-kilometrowy odcinek) jest bezprecedensowa i nie słabnie.
Polski rząd podkreśla, że presja migracyjna na granicę Polski, która jest jednocześnie granicą Unii Europejskiej, to efekt świadomej polityki białoruskich władz, które ułatwiają imigrantom przedostawanie się na granicę Polski, a także Litwy i Łotwy.
W nocy ze środy na czwartek projekt specustawy dotyczący budowy zapory został skierowany do prac w komisji obrony narodowej oraz administracji i spraw wewnętrznych. O odrzucenie projektu wnioskowały kluby Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Obie komisje w czwartek zarekomendowały odrzucenie poprawek.