Straż Graniczna informowała, że 27 września funkcjonariusze z placówki w Michałowie odnaleźli w pasie przygranicznym grupę obywateli Iraku, która nielegalnie przekroczyła granicę państwową. Osoby te zostały przewiezione do Placówki Straży Granicznej w Michałowie, gdzie otrzymały jedzenie. W grupie tej znajdowały się m.in. kilkuletnie dzieci.
Funkcjonariusze - jak przekazuje Straż Graniczna - „poinformowali cudzoziemców o możliwości złożenia wniosku o pomoc międzynarodową, lecz rodzice dzieci odmówili złożenia takiego wniosku w Polsce”. Migranci mieli być zainteresowani „wyłącznie złożeniem wniosku o pomoc międzynarodową w Niemczech”.
„W związku z powyższą sytuacją, funkcjonariusze Straży Granicznej zawrócili te osoby na linię granicy z Białorusią, tj. państwem, w którym przebywają legalnie” - poinformowała Straż Graniczna. Do dziś Straż Graniczna nie podała na którym dokładnie odcinku granicy, która przebiega m.in. przez lasy, pozostawiła imigrantów wraz z dziećmi. Przedwczoraj „Fakty” TVN dotarły do nagrań migrantów koczujących na granicy polsko-białoruskiej, na których widać najprawdopodobniej właśnie te dzieci, które wyjechały z Michałowa. Na nagraniu można zobaczyć charakterystyczne ubrania oraz podobne twarze.
Czytaj więcej
"Jak ocenia Pani/Pan decyzję o przewiezieniu przez Straż Graniczną na linię granicy z Białorusią grupy imigrantów, w tym dzieci" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
O sprawę został zapytany w programie WP „Newsroom” Ryszard Czarnecki. - Chciałem na dzień dobry, korzystając z okazji, bardzo podziękować blisko pięciu tysiącom funkcjonariuszy Straży Granicznej, polskiej policji, polskiego wojska, którzy strzegą naszej granicy, granicy także Unii Europejskiej przed inwazją imigrantów - zaczął mówić eurodeputowany, zanim prowadzący rozmowę dziennikarz nie zaczął zwracać mu uwagi, że nie odpowiada na pytanie.