Janina Ochojska: Ministrowie Kamiński i Błaszczak powinni podać się do dymisji

Media, służby medyczne i pozarządowe powinny mieć dostęp do migrantów – mówi Janina Ochojska, europosłanka, założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej.

Publikacja: 29.09.2021 21:00

Janina Ochojska: Ministrowie Kamiński i Błaszczak powinni podać się do dymisji

Foto: European Union 2021 - Source : EP/ Philippe STIRNWEISS

Co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej?

Dotarłam tylko do granicy stanu wyjątkowego – dalej mnie nie wpuszczono. Są tam aktywiści, ale oni nie mają wstępu do strefy, w której panuje stan wyjątkowy. Mimo tego wiemy, co dzieje się w tej strefie, ponieważ niektórzy uchodźcy zdołali przekroczyć jej granicę, gdzie mogli spotkać ich aktywiści. Migranci są w bardzo ciężkim stanie. Z ich opowieści wiemy, co się dzieje. Ludzie próbują przekroczyć granicę, ale nie są to tysiące, tylko setki. Ci ludzie znajdują się w stanie wyczerpania – przebywają bardzo długą drogę i nie mają już jedzenia i picia. Często są ograbiani przez Straż Graniczną po obu stronach. Odbiera im się nawet komórki, które są ich jedynym źródłem kontaktu z bliskimi, za pomocą których mogą podać swoje położenie. Absolutnie niedopuszczalne jest to, że nie mają tam wstępu pracownicy organizacji pozarządowych ani media. Nie mają wstępu również medycy, co jest pogwałceniem wszystkich zasad przyzwoitości, ale również przepisów i procedur.

Prezydent Andrzej Duda powiedział, że tylko we wtorek miały miejsce 354 próby nielegalnego przekroczenia granicy i skłania się ku temu, by przedłużyć stan wyjątkowy.

Czytaj więcej

Tajne czujniki na migrantów. Straż Graniczna wystąpiła o nie do premiera

Z oficjalnych informacji, które dostajemy, nie wynika, żeby stan wyjątkowy był konieczny. Nielegalne przekraczania granicy są monitorowane przez sprzęt, którym ta granica jest naszpikowana. Postawiono ogromny płot – wysoki i długi, złożony z żyletkowego drutu, więc dlaczego jeszcze potrzeba stanu wyjątkowego, który ogranicza dostęp do granicy? Stan wyjątkowy utrudnia wielu instytucjom monitorowanie sytuacji na granicy oraz udostępnianie pomocy medycznej. Utrudnia również życie lokalnym społecznościom. Nasza granica nie jest zagrożona w żaden sposób. Po to jest Straż Graniczna, żeby ludzi zatrzymywać i żeby umożliwiać im złożenie wniosku o ochronę międzynarodową. Jeżeli takiej chęci te osoby nie wyrażą, to można je zawrócić. Ale jeżeli wyrażą, to powinni zostać przyjęci do ośrodków dla uchodźców i procedury powinny zostać wszczęte. Polska ma procedury, tylko jakoś nie chce z nich korzystać.

Czy w stanie wyjątkowym dziennikarze nie powinni mieć dostępu do migrantów?

Doniesień o ciężkim stanie migrantów byłoby więcej, gdyby weszła tam pomoc humanitarna.

Media nie mogą tam przebywać, więc nie patrzą władzy na ręce. Nie patrzą również organizacje pozarządowe i służby medyczne. Przypuszczam, że świadectw wychłodzenia i bardzo ciężkiego stanu zdrowia tych osób oraz doniesień o zgonach byłoby o wiele więcej, gdyby mogły tam wejść instytucje humanitarne i media. Brak mediów wszyscy odczuwamy, bo jesteśmy zdani tylko na kłamstwa polskich służb.

Część lokalnych mieszkańców boi się uchodźców.

Jak terrorysta będzie chciał przyjechać do Polski, to przyleci samolotem pierwszej klasy i będzie miał świetny paszport. On nie musi moknąć w lasach i przedzierać się przez granicę. Moje spotkania z osobami, które przekroczyły granicę, świadczą o tym, że w dużej mierze są to osoby wykształcone. Zawsze pierwsza fala uchodźców to są ludzie wykształceni, którzy mają spore środki do życia. To są ludzie, którzy są najbardziej zaradni i oni pierwsi wyruszają w drogę. Nie wydaje mi się, żeby nagle pierwszymi byli ci, którzy są kryminalistami czy którzy mają jakieś straszliwe skłonności. To są po prostu zwyczajni ludzie, a część z nich jest z dziećmi. O wymyśle służb i panów, którzy nami rządzą, może świadczyć to, że na konferencji ministra Błaszczaka i Kamińskiego mówiono co innego, niż się okazało. Nie wierzyłabym w te rewelacje, ale smutne jest to, że osoby, które odbierają te informacje, rzeczywiście się boją i wydaje im się, że grozi im niebezpieczeństwo.

Czytaj więcej

Andrzej Zoll: Czy do kompetencji ministrów należy rozpowszechnianie pornografii?

Jeżeli informacje przekazane przez ministrów są nieprawdziwe, to powinni przeprosić?

Powinni podać się do dymisji. Przeprosiny nie dadzą wiele, bo nie dotrą do tych wszystkich, do których dotarła pierwotna informacja o zagrożeniach. Już za dużo zła. Kto odda życie osobom, które straciły je na granicy? Kto odda dobre imię uchodźcom, którzy starają się dotrzeć do Polski, ponieważ ich życie we własnym kraju jest zagrożone?

współpraca Karol Ikonowicz

Co się dzieje na granicy polsko-białoruskiej?

Dotarłam tylko do granicy stanu wyjątkowego – dalej mnie nie wpuszczono. Są tam aktywiści, ale oni nie mają wstępu do strefy, w której panuje stan wyjątkowy. Mimo tego wiemy, co dzieje się w tej strefie, ponieważ niektórzy uchodźcy zdołali przekroczyć jej granicę, gdzie mogli spotkać ich aktywiści. Migranci są w bardzo ciężkim stanie. Z ich opowieści wiemy, co się dzieje. Ludzie próbują przekroczyć granicę, ale nie są to tysiące, tylko setki. Ci ludzie znajdują się w stanie wyczerpania – przebywają bardzo długą drogę i nie mają już jedzenia i picia. Często są ograbiani przez Straż Graniczną po obu stronach. Odbiera im się nawet komórki, które są ich jedynym źródłem kontaktu z bliskimi, za pomocą których mogą podać swoje położenie. Absolutnie niedopuszczalne jest to, że nie mają tam wstępu pracownicy organizacji pozarządowych ani media. Nie mają wstępu również medycy, co jest pogwałceniem wszystkich zasad przyzwoitości, ale również przepisów i procedur.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił agentów CBA skazanych w aferze gruntowej
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"