W Niemczech trwają wybory do Bundestagu. Zgodnie z miejscowym prawem, muszą być one powszechne, wolne, bezpośrednie, równe i tajne.
To, jakiego wyboru dokonali, głosujący muszą zachować dla siebie do czasu opuszczenia lokalu wyborczego. Jednak Armin Laschet, lider CDU i jeden z głównych faworytów do zastąpienia Angeli Merkel na stanowisku kanclerza Niemiec, nieprawidłowo złożył swą kartę wyborczą przed wrzuceniem jej do urny.
Czytaj więcej
Na trzy dni przed wyborami do Bundestagu przewaga SPD nad CDU/CSU w sondażu Kantar zmniejszyło się do trzech punktów procentowych.
Zdarzenie, do którego doszło w lokalu wyborczym w Akwizgranie, zarejestrowali fotoreporterzy.
Laschet tak niefortunnie złożył kartę, że można było zobaczyć, że zagłosował na CDU.
Komisarz: Głos jest ważny
Do sprawy odniósł się Federalny Komisarz Wyborczy. Oświadczył, że głos Lascheta nie zostanie uznany za nieważny, ponieważ zgodnie z oczekiwaniami polityk głosował na własną partię, zatem nie może być mowy o próbie wpłynięcia na wynik wyborów.
W komunikacie dodano, że gdy ktoś omyłkowo złoży kartę do głosowania, powinien otrzymać nową, ale jeśli karta znajdzie się już w urnie, nie można jej wyjąć, a głos jest ważny.
Rzecznik Lascheta nie skomentował sprawy.
Nieprzychylne komentarze
Zachowanie Lascheta spotkało się z falą krytyki w mediach społecznościowych. "Idźcie na wybory. I nie składajcie swoich kart w tak głupi sposób, jak Laschet" - napisał na Twitterze użytkownik podpisany jako Sven. Część komentatorów wzywała do nieuznania głosu polityka CDU.
Unikalna oferta
Tylko 5,90 zł/miesiąc
Czytaj więcej
Znalezienie niewybuchu z czasu II wojny światowej w Wuppertalu na zachodzie Niemiec spowodowało przerwę w pracy 5 lokali wyborczych i konieczność ewakuacji 1,5 tys. ludzi.
Portal RND napisał, że każdy uczeń wie, iż wybory powinny być tajne.
Kolejna gafa Lascheta
Niewłaściwe złożenie karty wyborczej to kolejna gafa, popełniona przez przewodniczącego Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej w ostatnich miesiącach.
W lipcu polityk śmiał się podczas wizytowania terenów dotkniętych katastrofalną powodzią.
Z kolei pod koniec sierpnia lider CDU pomylił się, licząc słowa w wypowiedzianym przez siebie zdaniu. - Ja tego nie zrobię. Kropka. Trzy słowa - stwierdził, pytany o możliwość koalicji z Lewicą.
Ostatnie sondaże przewidywały, że wybory w Niemczech wygra SPD przed CDU/SPU, jednak różnica poparcia dla tych partii mieściła się w granicach błędu statystycznego.