Będąc premierem, Donald Tusk marginalizował znaczenie małych i średnich miast oraz ambicje ich mieszkańców. Dziś, będąc w opozycji, a jednocześnie w ogromnej potrzebie poszerzenia elektoratu umierającego imperium – jakim niegdyś była Platforma Obywatelska – dostrzega znaczenie tych, którzy zapłacili wysoką cenę straconych szans rozwoju w czasie jego rządów.
Jaki był stosunek PO do polskiej prowincji? Ówczesny minister skarbu Włodzimierz Karpiński podsumował go dość obrazowo, mówiąc pewnego razu o Polsce Wschodniej. Platforma wprowadziła model rozwoju Polski polaryzacyjno-dyfuzyjny, czyli w skrócie „rozwijamy metropolie, większe ośrodki". Innymi słowy, nie robimy nic poza korzystaniem z premii, jaką daje największym miastom ekonomia geograficzna.