Policjanci z całej Polski wzywają na przesłuchania świadków, którzy byli klientami linii lotniczych powstałych z wyprowadzonych pieniędzy z piramidy finansowej – Amber Gold. Chodzi o OLT Express, z którą krótko współpracował syn premiera Donalda Tuska. Problem w tym, że to sprawa z 2012 r.
– Dostałem wezwanie jako świadek w sprawie OLT Express o przestępstwo oszustwa. Z daty wynika, że postępowanie toczy się od dziewięciu lat. Nie mogłem sobie nawet skojarzyć, co ja mam z tym wspólnego, czy leciałem kiedykolwiek OLT? W końcu przypomniałem sobie, że przecież mnie nie oszukano, bo ja wykupiłem lot dla syna, który się odbył. Po co mnie więc przesłuchiwać? – pyta pan Jarek.
- Obecnie trwa analiza CBA, m.in. korespondencji mailowej „od podszewki" i zawartych tam „słów kluczy" – zdradza nam prok. Krzysztof Bukowiecki, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi.
Sprawa jest tym dziwniejsza, że policja wzywa świadków-klientów OLT Express, choć Prokuratura Okręgowa w Łodzi pod koniec lipca tego roku zawiesiła to postępowanie. „Śledztwo zostało zawieszone w oczekiwaniu na realizację czynności w ramach tzw. międzynarodowej pomocy prawnej. Łącznie skierowaliśmy 18 wniosków. Od czasu zawieszenia prokurator nie zlecał realizacji czynności na terenie kraju" – odpowiada nam prok. Krzysztof Kopania, jej rzecznik. Tłumaczy, że długotrwałość postępowania wszczętego w 2012 r. wynika z „obszerności i skomplikowanego charakteru, a zwłaszcza z dużej liczby osób, które należy przesłuchać". Chodzi o ok. 30 tys. pokrzywdzonych.
Dlaczego jednak przesłuchuje wszystkich klientów, nawet tych, których OLT nie oszukał? „Przesłuchiwane są wszystkie osoby, które nabyły bilety w określonym przedziale czasowym – od okresu, co do którego biegły powołany w sprawie stwierdził, że spółka straciła zdolność regulowania zobowiązań, a Marcin P. zaprzestał jej finansowania. W tym aspekcie za pokrzywdzonych, z punku widzenia znamion przestępstwa oszustwa, należy uznać wszystkie osoby, które od tego momentu nabyły bilety (nawet w sytuacji, gdy lot został zrealizowany)" – odpisuje nam prok. Kopania. Chodzi o płatności z końcowego okresu funkcjonowania linii – 11–26 lipca 2012 r. – kiedy OLT nie powinien ich już sprzedawać, bo był bankrutem. Kopania podkreśla, że najczęściej prokuratura dysponuje numerami kart płatniczych, którymi zrealizowano płatność, i po nich identyfikowani są ich właściciele. „Nie można choćby wykluczyć sytuacji, że właściciel karty realizował płatność za bilet dla innej osoby" – tłumaczy prok. Kopania. By zakończyć postępowanie należy ustalić osoby pokrzywdzone i wysokość szkody.