Niemiec chce zastąpić Polaka na czele Europejskiej Partii Ludowej

Jeszcze do kwietnia Donald Tusk porządzi największą europejską partią, choć chciał zostać dłużej. Jego miejsce zamierza zająć niemiecki chadek Manfred Weber.

Aktualizacja: 09.09.2021 06:29 Publikacja: 08.09.2021 18:21

Manfred Weber

Manfred Weber

Foto: Shutterstock

Władze Europejskiej Partii Ludowej ogłosiły datę swojego kongresu wyborczego na kwiecień 2022 r. Oznacza to, że Donald Tusk pozostanie na czele partii jeszcze kilka miesięcy dłużej. Przed wakacjami ogłosił, że chce jak najszybciej zrezygnować z tego stanowiska, żeby skupić na się na polskiej polityce. Powszechnie oczekiwano więc, że nastąpi to na kongresie EPL w listopadzie w Rotterdamie.

– Byłoby wielkim zaszczytem i przywilejem zastąpienie Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego EPL, aby nadal budować bardziej zjednoczoną i odnoszącą sukcesy partię przed kolejnymi wyborami europejskimi w 2024

Manfred Weber

Ale z naszych informacji wynika, że w rozmowach wewnętrznych polski polityk zachowywał się inaczej. – Zamierzał zostać do końca kadencji (do grudnia 2022 r. – red). Ale dano mu do zrozumienia, że lepiej zakończyć to wcześniej. Po pierwsze, potrzebujemy jasności. Po drugie, potrzebujemy aktywnego przewodniczącego w EPL – mówi nam nieoficjalnie źródło w partii. Ostatecznie więc uzgodniono, że w Rotterdamie Tusk ogłosi swoją rezygnację i rozpocznie się procedura wyłaniania kandydatów tak, żeby wybrać nowego przewodniczącego w kwietniu 2022 r.

Pierwsze nazwisko już jest – Manfred Weber, bawarski chadek, od 2014 r. szef frakcji EPL w Parlamencie Europejskim. – Byłoby wielkim zaszczytem i przywilejem zastąpienie Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego EPL, aby nadal budować bardziej zjednoczoną i odnoszącą sukcesy partię przed kolejnymi wyborami europejskimi w 2024 r. – powiedział Weber. Niemiec uważa, że wzmocnienie chadecji powinno nastąpić poprzez unię personalną: ta sama osoba na stanowisku szefa frakcji i szefa partii.

Ale choć w przeszłości taka sytuacja miała już miejsce – unię personalną reprezentował belgijski polityk Wilfred Martens – to jednak nie oznacza, że wybór Webera na oba stanowiska miałby być automatyczny. – Taki pomysł może być kontestowany – powiedział „Rzeczpospolitej" Andrzej Halicki, szef polskiej delegacji PO–PSL w EPL. Jak zauważył, najpierw, bo jeszcze w tym roku, odbędą się wybory szefa frakcji parlamentarnej. I tu szanse Webera na reelekcję są bardzo duże. Natomiast dyskusja na temat schedy po Tusku dopiero się rozpocznie.

Zamiar ubiegania się o ponowne szefowanie frakcji i przewodnictwo partii oznacza, że Bawarczyk nie będzie się ubiegał o stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, które zostanie obsadzone na przełomie roku. Chodzi o drugą połowę pięcioletniej kadencji. Zwyczajowo już chadecy i socjaliści, jako dwie największe frakcje w PE, dzielą się kadencją. Teraz szefem PE jest włoski socjalista David Sassoli, na kolejne 2,5 roku powinien zastąpić go przedstawiciel chadeków. Naturalnym kandydatem był Weber, teraz chadecy muszą znaleźć inną osobę. – Mamy kilka dobrych nazwisk, myślę, że powinna to być kobieta. Niekoniecznie z dużej delegacji – mówi Halicki. Do tego opisu świetnie pasuje Maltanka Roberta Metsola, nieoficjalnie wymieniana jako możliwa kandydatka.

Szyki mogą pomieszać socjaliści, bo obecny przewodniczący Sassoli bardzo chciałby pozostać na stanowisku szefa PE. – Chodzi i opowiada, że przez pandemię to nie była normalna połówka kadencji, za mało było polityki. I dlatego powinien zostać dłużej – mówi nasz rozmówca z PE. Ale chadecy stawiają sprawę jasno: umów trzeba dotrzymywać. Decyzja o podziale kadencji między socjalistów i chadeków była fragmentem całego pakietu rozdziału stanowisk w 2019 r. Chadekom przypadła Komisja Europejska i połowa kadencji w PE, socjalistom wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, a liberałom Rada Europejska. Wszystkie te partie muszą zatem poprzeć kandydata EPL na drugą połowę kadencji w PE.

Władze Europejskiej Partii Ludowej ogłosiły datę swojego kongresu wyborczego na kwiecień 2022 r. Oznacza to, że Donald Tusk pozostanie na czele partii jeszcze kilka miesięcy dłużej. Przed wakacjami ogłosił, że chce jak najszybciej zrezygnować z tego stanowiska, żeby skupić na się na polskiej polityce. Powszechnie oczekiwano więc, że nastąpi to na kongresie EPL w listopadzie w Rotterdamie.

Ale z naszych informacji wynika, że w rozmowach wewnętrznych polski polityk zachowywał się inaczej. – Zamierzał zostać do końca kadencji (do grudnia 2022 r. – red). Ale dano mu do zrozumienia, że lepiej zakończyć to wcześniej. Po pierwsze, potrzebujemy jasności. Po drugie, potrzebujemy aktywnego przewodniczącego w EPL – mówi nam nieoficjalnie źródło w partii. Ostatecznie więc uzgodniono, że w Rotterdamie Tusk ogłosi swoją rezygnację i rozpocznie się procedura wyłaniania kandydatów tak, żeby wybrać nowego przewodniczącego w kwietniu 2022 r.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD