Bezpartyjni – tak nazywa się najnowsza partia w Polsce. Warszawski sąd zarejestrował ją 11 sierpnia, a wśród założycieli jest Zbigniew Witaszek, gwiazda dawnej Samoobrony.
U boku Andrzeja Leppera stał od początku lat 90., współtworząc partię Przymierze Samoobrona, później przemianowaną na Samoobronę RP. Jeszcze zanim został politykiem, był już restauratorem, właścicielem zbudowanego w 1986 roku zajazdu U Witaszka w Czosnowie w woj. mazowieckim. Restauracja odgrywała ważną rolę w życiu ugrupowania Leppera. To tam odbył się huczny wieczór wyborczy w 2001 roku, gdy partia po raz pierwszy dostała się do Sejmu, i to jako trzecie co do wielkości ugrupowanie.
W ławach poselskich zasiadł też sam Witaszek, który zdobył rozpoznawalność jako członek komisji śledczej ds. PKN Orlen. Jego stosunki z Lepperem zaczęły się jednak psuć, a w 2003 roku został z hukiem wyrzucony z Samoobrony.
W 2005 roku ubiegał się o reelekcję z listy PSL, a następnie współtworzył kilka niewielkich partii z „Samoobroną" w nazwie. Był też wiceszefem partii Polska Patriotyczna. Kandydował bez sukcesów w kolejnych wyborach, w tym ostatnich z Konfederacji.
Po co tworzy nową partię? W rozmowie z nami tłumaczy to niezadowoleniem z sytuacji w kraju. – Już Andrzej Lepper mówił o dwóch kołach zamachowych polskiej gospodarki: budownictwie i rolnictwie. Dziś mamy do czynienia z wielkimi podwyżkami w budownictwie, a rolnicy sprzedają produkty za grosze – mówi.