Ponad rok temu prezydent Andrzej Duda zawetował dwie ustawy sądowe, czym mocno zaskoczył Prawo i Sprawiedliwość. Reakcja była wtedy bardzo nerwowa, a politycy PiS mówili wręcz o szoku. Teraz historia się nie powtórzyła. Prezydent zapowiedział i komunikował już swoje podejście do ordynacji, dlatego weto nie było żadnym zaskoczeniem ani dla władz PiS, ani dla mediów i opinii publicznej.
To nie znaczy oczywiście, że decyzja prezydenta w PiS się podoba. Po tym, jak w czwartek prezydent Andrzej Duda ogłosił swoją decyzję o wecie do nowej ordynacji do Parlamentu Europejskiego, rzecznik PiS Beata Mazurek stwierdziła tylko, że „decyzję prezydenta szanujemy, ale pozostaniemy przy swoim zdaniu".
Konsekwencji w tej chwili dla prezydenta – jak wynika z naszych rozmów – raczej nie będzie. Politycy PiS zastrzegają jednak, że w 2020 roku, gdy prezydent Andrzej Duda będzie rywalizował o reelekcję, konsekwencje dzisiejszej decyzji mogą do prezydenta wrócić.
To nie jest dobra zmiana
Prezydent Andrzej Duda w krótkim oświadczeniu w czwartek powtórzył swoją argumentację, którą prezentowali już w ostatnich dniach zarówno on, jak i jego doradcy. Przede wszystkim zdaniem prezydenta nowa ordynacja do PE narusza próg proporcjonalności w wyborach. – W naszym prawie wyborczym, jak również w akcie dotyczącym wyboru członków Parlamentu Europejskiego przyjętym przez Radę, a więc akcie prawa europejskiego – jest jasno określony próg 5-procentowy. Analiza senacka pokazuje, że będzie to nawet 16,5 proc. – stwierdził Duda, nawiązując do dokumentu przygotowanego przez Biuro Legislacji Sejmowej. Jak dodał, to oznacza, że szanse na uzyskanie reprezentacji w PE zyskają tylko dwa ugrupowania. Duda mówił też, że zawetowana ordynacja zniechęciłaby obywateli do udziału w wyborach. Zmiany sprawiałyby także, że silniejsze partie dyktowałyby mniejszym warunki w koalicji. – Nie jest to dobra zmiana w systemie prawnym i demokratycznym – mówił Duda.
Poczucie ulgi
W PiS spokojna reakcja na weto wynika też z wewnętrznych kontrowersji, które wywoływała zmiana. Bo jak wynika z naszych informacji, w partii rządzącej – która w lipcu przegłosowała zmiany w Sejmie i Senacie – zaczęły pojawiać się wątpliwości co do tego, czy ordynacja nie doprowadzi jednak do nadmiernej konsolidacji opozycji. Te wątpliwości dotarły zarówno do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, jak i do samego prezydenta. Weto było też ich efektem – twierdzą nasi rozmówcy z PiS. Na decyzję miało także wpływ to – co prezydent sam przyznawał – że projekt nie był konsultowany przed złożeniem w Sejmie.