Reklama

PiS nie wystawi byłego ministra sprawiedliwości

Sytuacja, w której Zbigniew Ziobro pokonuje nie tylko prezydenta Lecha, ale i Jarosława Kaczyńskiego pokazuje, że urok PiS w społeczeństwie jest dzisiaj dużo bardziej urokiem Ziobry niż braci Kaczyńskich - mówi Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego

Publikacja: 29.02.2008 04:03

Rz: Zaskoczyły pana wyniki naszego sondażu?

Jarosław Flis: Potwierdzają, że to PO ciągle cieszy się największym poparciem wśród wyborców, a za nią jest PiS. Poparcie dla kandydatów PO i PiS trzeba traktować łącznie. Wyniki tego badania to swoiste prawybory, kto powinien każdą z tych dwóch partii reprezentować w wyścigu o prezydenturę. W PO zdecydowanym zwycięzcą jest premier Donald Tusk i jego pozycja wydaje się niezagrożona. Z niespodzianką mamy do czynienia w PiS, gdzie zwyciężył Zbigniew Ziobro.

Skąd taki dobry wynik Ziobry? Pokonał obecnego prezydenta?

Sytuacja, w której Zbigniew Ziobro pokonuje nie tylko prezydenta Lecha, ale i Jarosława Kaczyńskiego pokazuje, że urok PiS w społeczeństwie jest dzisiaj dużo bardziej urokiem Ziobry niż braci Kaczyńskich. Pytanie tylko, na ile jest on akceptowany przez samo środowisko PiS. Moim zdaniem jego ambicje wzbudzają kontrowersje w szeregach partii. Szczególnie w tzw. starej gwardii Jarosława Kaczyńskiego. Takie osoby jak Przemysław Gosiewski czy Krzysztof Putra nie byłyby skłonne poprzeć kandydatury Ziobry.

W Polsce nie jest ważne, kto ma jakie szanse na ostateczne zwycięstwo w wyborach, tylko kto jakim poparciem się cieszy we własnej partii.

Reklama
Reklama

Czy jesteśmy skazani na to, że wybory prezydenckie będą ponownie wyścigiem między reprezentantem PO i PiS? Kandydaci niezależni są bez szans?

Na dzisiaj nie widać innej możliwości. Prawdopodobnie staną nawet naprzeciwko siebie ci sami kandydaci co ostatnio, czyli Donald Tusk i Lech Kaczyński. Jedyną szansą dla kandydatów niezależnych byłoby wystawienie któregoś z nich przez PO lub PiS. Dzisiaj wydaje się to mało prawdopodobne.

Dlaczego tak słabo wypada Kazimierz Marcinkiewicz, który bije rekordy popularności w rankingach sympatii do polityków?

Jest to lekkie zaskoczenie. Widać wyraźnie, że ta sympatia w zderzeniu z poparciem dla Tuska czy Ziobry gdzieś zanika. To, że jest ceniony, nie oznacza, że ludzie chcieliby na niego głosować bardziej niż na innych. Nie samą popularnością żywi się polityk. Musi mieć za sobą również twarde poparcie swojej partii.

Fatalnie wypadli kandydaci lewicy. Nie mają szans na wygraną?

Zarówno Borowski, jak i Cimoszewicz są od wielu lat obecni w tego typu badaniach i nie są to kandydaci porywający. Marek Borowski nie jest kandydatem ludycznym, może dla jakichś warszawskich elit lewicowych jest autorytetem, ale na pewno nie dla szerokich mas. Cimoszewicz podobnie. Lewica ma na pewno większe poparcie niż 4 proc., ale wielu wyborców nie wie dzisiaj, na kogo głosować. Przydałby się jej jakiś nowy kandydat.

Rz: Zaskoczyły pana wyniki naszego sondażu?

Jarosław Flis: Potwierdzają, że to PO ciągle cieszy się największym poparciem wśród wyborców, a za nią jest PiS. Poparcie dla kandydatów PO i PiS trzeba traktować łącznie. Wyniki tego badania to swoiste prawybory, kto powinien każdą z tych dwóch partii reprezentować w wyścigu o prezydenturę. W PO zdecydowanym zwycięzcą jest premier Donald Tusk i jego pozycja wydaje się niezagrożona. Z niespodzianką mamy do czynienia w PiS, gdzie zwyciężył Zbigniew Ziobro.

Reklama
Polityka
Adam Bodnar: Anomalie podczas liczenia głosów nie wpłynęły na wybór Karola Nawrockiego
Polityka
Kryzys w koalicji rządzącej. Czy partie przetrwają razem do końca kadencji Sejmu?
Polityka
Słowa o „wieszaniu za zdradę”. Jak Polacy oceniają wypowiedź Andrzeja Dudy? Sondaż
Polityka
Ambasada Ukrainy reaguje na fałszywe informacje ws. Bodnara. „Manipulacja”
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Polityka
Donald Tusk lubi niespodzianki. Izabela Leszczyna wciąż nie wie, czy pozostanie na stanowisku
Reklama
Reklama