– Andrzej Łoś i Patryk Wild narazili wizerunek PO na szwank, choć wcześniej Rada Regionalna jednogłośnie postanowiła, kto ma być nowym marszałkiem – tak sobotnią decyzję uzasadnia europoseł Jacek Protasiewicz pełniący obowiązki szefa dolnośląskiej Platformy.
Po burzliwej sesji w minioną środę koalicja PO – PSL utrzymała władzę w regionie. Za powołaniem nowego zarządu zagłosował m.in. Marek Dyduch, były sekretarz generalny SLD oraz radny z list Samoobrony (weszli do klubu PSL).
Tydzień wcześniej wybór zarządu zablokowała piątka radnych PO, protestując przeciw formie odwołania marszałka. W środę mieli się nie pojawić na sesji.
Były marszałek Andrzej Łoś z chęcią stawi się przed sądem partyjnym
Jej przebieg szczególnie nadszarpnął wizerunek PO. W przerwach dochodziło do żenujących scen. Zwolennicy i przeciwnicy nowego zarządu z PO zarzucają sobie, że próbowali wywierać presję na Erica Alirę, radnego klubu PO pochodzącego z Burkina Faso, jednego z pięciu buntowników. Jego głos był kluczowy w wyborze nowego zarządu.