Wczorajsze przesłuchanie Mariusza Kamińskiego przez komisję śledczą ds. rzekomych nacisków na prokuraturę i specsłużby za rządów PiS miało charakter niejawny.
Nim szef CBA stawił się przed śledczymi, stwierdził, że większość tego, co miał do powiedzenia o domniemanych naciskach, ujawnił już na posiedzeniu jawnym.
Po wyjściu z przesłuchania powiedział, że dotyczyło ono przede wszystkim powiązań między głównymi bohaterami tzw. afery gruntowej w Ministerstwie Rolnictwa i przecieku dotyczącego akcji CBA w resorcie. Chodzi o związki między biznesmenem Ryszardem Krauzem, byłym szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem, byłym prezesem PZU Jaromirem Netzlem i byłym ministrem rolnictwa Andrzejem Lepperem. Te nazwiska pojawiły się w kontekście przecieku.
Prokurator Jerzy Engelking na konferencji w 2007 r. postawił hipotezę, że informację o akcji CBA przekazał Kaczmarek Krauzemu, a ten przez pośrednika Lepperowi. Netzel zaś miał dać alibi Kaczmarkowi. Ale prokuratura nie zebrała dostatecznego materialu dowodowego i sprawę przecieku umorzono. Brakowało m.in. wiedzy o powiązaniach tych osób.
– Jestem przekonany, że gdyby prokuratura miała odwagę prowadzenia tych spraw, to te osoby stanęłyby przed sądem za to, co zrobiły – mówił wczoraj Kamiński.