Działacze PO mówią już o planach poważnego odchudzenia urzędów wojewódzkich i ograniczenia funkcji wojewody. Ma to być konsekwencja zmian w programie partii.
– Zdecydowanie podtrzymujemy nasze zamiary w sprawie ograniczenia kompetencji wojewodów – przyznaje Aleksander Grad, poseł PO. Mają im być odebrane funkcje związane z rozwojem regionu, sprawami gospodarczymi, funduszami regionalnymi, infrastrukturą i zagospodarowaniem przestrzennym. – PSL to akceptuje. Jesteśmy zgodni, że Polsce potrzeba decentralizacji i zwiększenia kompetencji samorządów – mówi Grad.Zabrane wojewodom kompetencje mają otrzymać marszałkowie województw.
– Sądzę, że ze zmianami uporamy się w ciągu roku – mówi „Rz” Waldy Dzikowski, który przygotowywał program PO w zakresie administracji. W wyniku zmian pracę mogą stracić nawet dwie trzecie urzędników urzędów wojewódzkich. To kilkadziesiąt tysięcy osób. – Reforma ma doprowadzić do poważnego odchudzenia tych urzędów, by nie dublować kompetencji – tłumaczy Jan Tomaka, podkarpacki poseł PO.
– Na pewno rozdmuchane zostały personalnie zarówno urzędy wojewódzkie, jak i marszałkowskie. Trzeba to zmienić – potwierdza Dzikowski.Co stanie się z tymi, którzy zostaną bez pracy? – Tam, gdzie w samorządach wojewódzkich rządzi koalicja PO i PSL, będą mogli przejść do samorządów, ale w pozostałych może być problem – przyznaje poseł Tomaka.
Wśród lokalnych działaczy Platformy, spośród których zapewne wybrani zostaną nowi wojewodowie, pomysł ograniczania kompetencji budzi sprzeciw. – Państwo musi mieć w terenie mocną administrację, a nie tylko przedstawiciela, którego rola sprowadzać się będzie do obsługi wizyt premiera i ministrów – uważa jeden z podkarpackich działaczy PO. Przyszli koalicjanci Platformy na temat cięć w urzędach wojewódzkich wypowiadają się ostrożniej. – Nie znam planów PO w tym zakresie – mówi Jan Bury, poseł PSL. – Reforma samorządowa nie została dokończona i należy to zrobić tak, by w terenie nie dublowały się urzędy marszałkowski i wojewódzki.