Nie boję się nikogo

Poseł Platformy Obywatelskiej opowiada o tym, dlaczego ojca Tadeusza Rydzyka uważa za diabła, i jaki jest najlepszy sposób na zapisanie się w historii

Aktualizacja: 26.03.2008 06:48 Publikacja: 26.03.2008 04:26

Nie boję się nikogo

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Jest pan najbardziej kontrowersyjnym politykiem w Platformie Obywatelskiej. Pana wypowiedzi wywołują burze. Czy poważnemu przedsiębiorcy odpowiada taki wizerunek?

Janusz Palikot:

A może jestem po prostu najbardziej prawdomówny i najodważniejszy? Każda sprawa, w której się wypowiadam, jest ważka społecznie. Za każdym razem w moich wystąpieniach bronię jakiegoś interesu społecznego. Czy to źle? Poza tym dziennikarze wiedzą, że wypowiadam się barwnie i bezkompromisowo, a także nie uznaję tematów tabu. Sądzę, że między innymi z tego powodu zadają mi pytania, których nie zadaliby innym kolegom z Platformy Obywatelskiej.

Jakiego interesu społecznego pan bronił, nazywając ojca Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja, diabłem z Torunia? Naraził się pan jedynie na proces. Mirosław Orzechowski z LPR chce pana podać do sądu za obrazę uczuć religijnych.

Nie zamierzałem obrazić ojca Tadeusza Rydzyka.

Określenie „diabeł z Torunia” to nie była obelga, tylko diagnoza konkretnej sytuacji. Wypowiadałem się na temat tego, co on robi. A twierdzę, że ojciec Rydzyk za pośrednictwem swoich mediów sieje zło. Dostaję wiele listów od słuchaczy Radia Maryja i są to listy złe, obelżywe, pełne nienawiści. Co można powiedzieć o człowieku, który w ten sposób wpływa na ludzi, że po jego audycjach obrzucają bliźnich obelgami? Że jest diabłem.

A pomysły, żeby prezydent Lech Kaczyński poddał się badaniom i opublikował raport o stanie swojego zdrowia? Czemu to ma służyć, bo trochę wygląda to na próbę upokorzenia głowy państwa?

Uważam, że obywatele powinni wiedzieć, jaki jest stan zdrowia prezydenta. Tym bardziej że w mediach pojawiały się informacje o złym stanie zdrowia Lecha Kaczyńskiego, o jego emocjonalnych zaburzeniach, a ostatnio prezydent dziwnie się zachowywał, co każdy obywatel mógł zaobserwować. W Stanach Zjednoczonych badania zdrowotne to normalna praktyka. Kandydaci na prezydenta przedstawiają raport o stanie swojego zdrowia. Dzięki temu Amerykanie się dowiedzieli, że George Bush miał kłopoty z alkoholem, bo z raportu o stanie jego zdrowia wyszło, że miał bardzo zniszczoną wątrobę. W kampanii wyborczej Bush się przyznał do nadużywania w przeszłości alkoholu. I wcale nie przeszkodziło mu to w wygraniu wyborów.

Ale w Europie nie ma zwyczaju przedstawiania raportu o stanie zdrowia polityków.

I bardzo niedobrze. Skoro każdy, kto podejmuje pracę, musi przedstawić pracodawcy badania świadczące o stanie jego zdrowia, to dlaczego politycy nie mieliby tego robić?

Nie trzeba być premierem czy prezydentem, żeby przejść do historii. Wystarczy zlikwidować biurokrację

Są utrzymywani z pieniędzy podatników, zatrudnia ich społeczeństwo. I społeczeństwo ma prawo wiedzieć, czy są zdrowi. Ostatnio zresztą okazało się, że to jest całkiem poważny problem. Były prezydent Aleksander Kwaśniewski nadużywa alkoholu. Zbigniew Religa, były minister zdrowia, jest chory na nowotwór. Zyta Gilowska, była minister finansów, ma poważne problemy z sercem, które uniemożliwiły jej wypełnianie obowiązków poselskich. To chyba świadczy o tym, że ze zdrowiem naszych polityków nie jest najlepiej. Zresztą, skoro bada się deklaracje majątkowe polityków, to dlaczego nie sprawdzić ich stanu zdrowia?

Ale nie żąda pan raportu o stanie zdrowia posłów ani premiera Donalda Tuska, tylko uwziął się pan na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Boi się pan żądać badań od szefa swojej partii, żeby nie dostać od niego reprymendy?

Nie boję się. Premier Tusk także mógłby przedstawić raport o stanie zdrowia. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski również. Prezydent, premier i marszałek Sejmu to trzy najważniejsze osoby w państwie. Przypomnę tylko, że w 2005 roku Donald Tusk poddał się w kampanii wyborczej badaniom zorganizowanym przez radio RMF FM, a Lech Kaczyński – nie. Ja sam sprowokowany przez dziennikarza zapowiedziałem, że zrobię wszechstronne badania i opublikuję raport o stanie swojego zdrowia. Mam nadzieję, że inni politycy wezmą ze mnie przykład.

Jest pan szefem sejmowej komisji „Przyjazne państwo”. Postawił pan sobie za cel wyszukać i zlikwidować uciążliwe przepisy. Mało ma pan zajęć? Po co się pan zajmuje ojcem Rydzykiem czy zdrowiem prezydenta?

Moim głównym celem jest walką z biurokracją. Innymi sprawami zajmuję się dodatkowo. Taki po prostu jestem. Zawsze byłem niepokorny. Już w szkole lubiłem prowokować i to mi zostało do dzisiaj.

Koledzy z PO twierdzą, że robi pan wokół siebie szum, bo w przyszłości chciałby pan zostać prezydentem kraju.

To nieprawda. Nie wiem, co by się musiało stać, żebym został kandydatem mojej partii na to stanowisko. Donald Tusk musiałby wyparować w kosmos, a z nim jeszcze kilku innych poważnych polityków Platformy. Ja się na razie realizuję w biznesie i to mi wystarczy.

A co pan chce osiągnąć w polityce?

Na razie moim najważniejszym zadaniem jest doprowadzenie do ograniczenia biurokracji w Polsce.

Mam nadzieję, że mi się to uda. Dzięki temu można przejść do historii równie dobrze, jak pełniąc funkcję premiera czy prezydenta.

Janusz Palikot jest biznesmenem, posłem i szefem lubelskiej PO

Rz: Jest pan najbardziej kontrowersyjnym politykiem w Platformie Obywatelskiej. Pana wypowiedzi wywołują burze. Czy poważnemu przedsiębiorcy odpowiada taki wizerunek?

Janusz Palikot:

Pozostało 97% artykułu
Polityka
Polityczne Michałki: Rok rządu Tuska na trzy plus, a młodzi popierają Konfederację. Żółta flaga dla koalicji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
MSZ na wojnie hybrydowej z Rosją. Kto prowadzi walkę z dezinformacją
Polityka
Sikorski pytany o polskich żołnierzy na Ukrainie mówi o „naszym obowiązku w NATO”
Polityka
Partia Razem zakończyła postępowanie dyscyplinarne ws. Pauliny Matysiak. Jest decyzja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Sondaż: Wyborcy PiS murem za Mateuszem Morawieckim. Rządy Donalda Tuska przekonały 3 proc. z nich