Sejmowa komisja śledcza do zbadania nacisków politycznych na CBA i ABW w połowie kwietnia zacznie przesłuchiwanie świadków. Politycy przewidują, że wtedy ruszy krwawy bój między dwoma „bulterierami”: PiS – Jackiem Kurskim, oraz PO – Sebastianem Karpiniukiem. Posłowie PiS są przekonani, że Karpiniuk będzie szukał haków na ich partię. – Zrobię wszystko, żeby nie być „Kurskim PO”, ale podczas prac w komisji nie odpuszczę posłom PiS, jeśli będą chcieli tracić czas – zapowiada on sam.
Ten 35-letni poseł, choć w Sejmie zasiada już drugą kadencję, dopiero teraz odważnie debiutuje. Staje się twarzą PO, a szef klubu Zbigniew Chlebowski mówi o nim: – Niezwykle zdolny poseł.
– To dobry prawnik i korzystnie wypada w mediach – tłumaczą partyjni koledzy. Dlatego nie byli zaskoczeni, że to właśnie jego PO wysłała do komisji śledczej i że wskazał go sam Chlebowski. Planowano wręcz podobno, by Karpiniuk przewodniczył komisji. – Ale on nie chciał i zaproponował Andrzeja Czumę. Uznał, że lepiej, by szefem był doświadczony polityk – relacjonuje jeden z posłów PO. Przyznaje jednak: – Czuma ma wspaniały życiorys, lecz nie kojarzy się wojowniczo. A Sebastian ma być właśnie fighterem, który będzie się pojedynkował z Kurskim.
Na swoją obecną pozycję Karpiniuk ciężko pracował, ponieważ w zeszłej kadencji był uważany za „człowieka Rokity”. A Jan Rokita, którego pracy w komisji śledczej ds. afery Rywina PO zawdzięczała wysokie sondaże, już wtedy był marginalizowany w partii. Ta znajomość była dla Karpiniuka negatywną rekomendacją w klubie.
– On jest dobrze przygotowany do każdej sprawy, ma kalendarz, w którym wszystko skrupulatnie zapisuje. Mężowi się jego uporządkowanie podobało – opowiada Nelli Rokita, żona Jana Rokity.