Bojownik PO wśród śledczych

Sebastian Karpiniuk z „człowieka Rokity” stał się „Kurskim Platformy”. Rośnie w siłę w Sejmie. Czy zostanie gwiazdą komisji śledczej?

Publikacja: 03.04.2008 02:58

Sebastian Karpiniuk

Sebastian Karpiniuk

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Sejmowa komisja śledcza do zbadania nacisków politycznych na CBA i ABW w połowie kwietnia zacznie przesłuchiwanie świadków. Politycy przewidują, że wtedy ruszy krwawy bój między dwoma „bulterierami”: PiS – Jackiem Kurskim, oraz PO – Sebastianem Karpiniukiem. Posłowie PiS są przekonani, że Karpiniuk będzie szukał haków na ich partię. – Zrobię wszystko, żeby nie być „Kurskim PO”, ale podczas prac w komisji nie odpuszczę posłom PiS, jeśli będą chcieli tracić czas – zapowiada on sam.

Ten 35-letni poseł, choć w Sejmie zasiada już drugą kadencję, dopiero teraz odważnie debiutuje. Staje się twarzą PO, a szef klubu Zbigniew Chlebowski mówi o nim: – Niezwykle zdolny poseł.

– To dobry prawnik i korzystnie wypada w mediach – tłumaczą partyjni koledzy. Dlatego nie byli zaskoczeni, że to właśnie jego PO wysłała do komisji śledczej i że wskazał go sam Chlebowski. Planowano wręcz podobno, by Karpiniuk przewodniczył komisji. – Ale on nie chciał i zaproponował Andrzeja Czumę. Uznał, że lepiej, by szefem był doświadczony polityk – relacjonuje jeden z posłów PO. Przyznaje jednak: – Czuma ma wspaniały życiorys, lecz nie kojarzy się wojowniczo. A Sebastian ma być właśnie fighterem, który będzie się pojedynkował z Kurskim.

Na swoją obecną pozycję Karpiniuk ciężko pracował, ponieważ w zeszłej kadencji był uważany za „człowieka Rokity”. A Jan Rokita, którego pracy w komisji śledczej ds. afery Rywina PO zawdzięczała wysokie sondaże, już wtedy był marginalizowany w partii. Ta znajomość była dla Karpiniuka negatywną rekomendacją w klubie.

– On jest dobrze przygotowany do każdej sprawy, ma kalendarz, w którym wszystko skrupulatnie zapisuje. Mężowi się jego uporządkowanie podobało – opowiada Nelli Rokita, żona Jana Rokity.

Poseł ma podobno notes, w którym planuje swe działania na dzień, miesiąc, a nawet lata. Dlatego jest uważany za skutecznego pragmatyka, który – choć należał do Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Unii Wolności – poszedłby nawet do Radia Maryja. – Jestem pedantem, mam zawsze dwie kopie wszystkiego – przyznaje on sam. A swe poglądy określa tak: – Konserwatywny liberał.

Nelli Rokita dziś jest posłanką PiS i kolega męża budzi jej niepokój. – Jestem bałaganiarą i osoby tak pedantyczne uważam za niebezpieczne. On nie ma dystansu do siebie – ocenia. Ale widzi w nim też większą wadę: – Działa na polecenie partii, nie myśli samodzielnie.

Młody poseł dziś nie ma wrogów w klubie, ale jeszcze niedawno potrafił zirytować kolegów z PO. Zwłaszcza senatorów. W poprzedniej kadencji Sejmu miał z nimi spięcie o ustawę lustracyjną. Był wiceszefem komisji, która opracowywała jej projekt. Senatorowie chcieli go złagodzić.

Poseł Stefan Niesiołowski, wtedy senator PO, wspomina, że Karpiniuk był radykalny i wspierał daleko idące rozwiązania: – Jest młody, więc nie bardzo wyczuwał pewne rzeczy. Ale wykazał szacunek dla nas, „kombatantów”, więzionych opozycjonistów, i wypracowaliśmy kompromis. Zaimponował mi, bo był stanowczy, ale nie głupio uparty, przyjmował argumenty.

Poseł i także były senator Jarosław Gowin pamięta, że głównymi antagonistami w sporze byli Donald Tusk i Jan Rokita, a Karpiniuk nieśmiało siedział z boku, choć ustawy bronił. – Nie był pod szczególnym ostrzałem. Był tak mało znany, że po zakończeniu tej kłótni sporo senatorów wypowiedziało pod jego adresem kąśliwe słowa w stylu: „dorwali się do lustracji młodzi, którzy nie mają pojęcia, czym był PRL, a chcą być sędziami” – mówi Gowin.

Gorzko wspomina tę sprawę sam Karpiniuk: – Powiedziałem, że Polacy mają wiedzieć, kogo mijają na ulicy. Nie wszystkim się to podobało.

Teraz wyszedł z cienia. Co się stało? Według Gowina Tusk chciał dowartościować konserwatywne skrzydło PO. Ale prawdziwą szansę na skok dało „człowiekowi Rokity” to, że dotychczasowa „pierwsza linia PO” poszła do rządu. – Poza premierem wszyscy trzymają się z dala od mediów, taka taktyka. Trzeba było wykreować nowe twarze, a Sebastian zwrócił uwagę swoją pracowitością – sądzi Jarosław Gowin.

Zachodniopomorscy politycy PO ustalili, że po wyborach będą forsować Karpiniuka na wiceszefa klubu. Poseł z Kołobrzegu został jednak sekretarzem klubu. Tej funkcji na jego rzecz miał się zrzec o rok młodszy od niego Sławomir Nitras, lider PO w Szczecinie.

Młodzi politycy są przyjaciółmi. Poznali się w trakcie studiów, bo choć jeden uczył się w Szczecinie, a drugi w Gdańsku, obaj już wtedy weszli w politykę. Nitras został dyrektorem gabinetu wojewody w Koszalinie, Karpiniuk – tuż po studiach w 1997 r. – rzecznikiem prezydenta Kołobrzegu. Szybko awansował: w 2002 r. na szefa rady miejskiej, a dwa lata później na wiceprezydenta miasta.

Nitras ponoć nie boi się konkurencji kolegi: – Polityka to gra zespołowa, a my tworzymy zgrany zespół. Cenię go za systematyczność. Słowo u niego to rzecz święta.

Karpiniuk jest wciąż mocno osadzony w swoim mieście – siebie, prezydenta Janusza Gromka, radnego sejmiku Marka Hoka i starostę Artura Mackiewicza nazwał nawet czterema muszkieterami. W kampanii samorządowej w 2006 r. stoczył „śmiertelny bój” o prezydenturę miasta. Wygrał go, bo już wtedy – wskazują przeciwnicy Karpiniuka – nie przebierał w słowach. Dostał wyrok za pomówienie Przemysława Dawida o promowanie PiS w godzinach pracy. Pozwał go też były prezydent i kandydat PiS z Centroprawicą Razem Henryk Bieńkowski, bo poseł zarzucił mu prowadzenie kampanii za publiczne pieniądze.

Przeciwnicy zarzucają też ekipie Karpiniuka współpracę z LiD. Za jego największego przeciwnika w regionie uchodzi poseł PiS i lekarz Czesław Hoc. Czy to w celu jego pognębienia Karpiniuk wypromował w regionie drugiego lekarza o podobnym nazwisku – Marka Hoka? Hoc i Hok nie chcą o tym rozmawiać.

– Historia zatoczyła koło. Ojciec Hoka był znanym lekarzem wojewódzkim. Karierę na podobieństwie nazwisk zrobił wówczas Hoc – śmieje się poseł PO. Przyznaje, że jest przywiązany do Kołobrzegu i gdy odejdzie z wielkiej polityki, chce być jego prezydentem: – Ważne, żeby w razie czego mieć do czego wracać. Dlatego zrobiłem aplikację radcowską.

Według Gowina nazywanie Karpiniuka Kurskim PO jest dla niego krzywdzące: – Czasem używa zbyt ostrych sformułowań, ale nie robi tego z wyrachowania, jak Kurski, tylko z zapału moralnego, który go czasem ponosi za daleko.

Karpiniukowi też się to porównanie nie podoba. – Kurski prowokuje, ja nie – mówi.

Lubi rywalizację i chętnie by się z Kurskim zmierzył w pojedynku jeden na jednego. Ale na boisku do piłki nożnej, której obaj kibicują.

Sejmowa komisja śledcza do zbadania nacisków politycznych na CBA i ABW w połowie kwietnia zacznie przesłuchiwanie świadków. Politycy przewidują, że wtedy ruszy krwawy bój między dwoma „bulterierami”: PiS – Jackiem Kurskim, oraz PO – Sebastianem Karpiniukiem. Posłowie PiS są przekonani, że Karpiniuk będzie szukał haków na ich partię. – Zrobię wszystko, żeby nie być „Kurskim PO”, ale podczas prac w komisji nie odpuszczę posłom PiS, jeśli będą chcieli tracić czas – zapowiada on sam.

Pozostało 93% artykułu
Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołówkę, Hołownia poza podium
Polityka
Prof. Rafał Chwedoruk: Na konflikcie o TVN i Polsat najbardziej zyska prawica
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora