Sojusz robi ogromny błąd

O spotkaniu z Wojciechem Olejniczakiem w przeddzień rozpadu Lewicy i Demokratów oraz o tym, dlaczego SLD zmierza ku marginalizacji

Publikacja: 03.04.2008 03:12

Sojusz robi ogromny błąd

Foto: Rzeczpospolita

Lewica nie może się pozbierać po zerwaniu koalicji z Partią Demokratyczną. Wczoraj spotkały się kierownictwa SdPl i PD. Demokraci czekają na decyzję, czy partia Marka Borowskiego przyłączy się do nich w Sejmie, czy pozostanie przy Sojuszu. Gdyby posłowie SdPl porozumieli się z demokratami, to właśnie ten klub miałby prawo do zachowania logo i nazwy Lewica i Demokraci. Ale decyzja nie zapadła.

– Wiele zależy od arytmetyki – ocenia jeden z prominentnych polityków SdPl. – Gdyby udałoby się nam założyć klub z demokratami, to porzucilibyśmy Sojusz. Nasza młodzież naciska na rozwód z SLD.

Tymczasem w Sojuszu przeciwnicy Wojciecha Olejniczaka otwarcie mówią o kryzysie przywództwa. Zarzucają przewodniczącemu, że nie podejmuje samodzielnie decyzji, a nawet nie był w stanie zapanować nad klubem.

Rz: Co pan sądzi o rozstaniu SLD z demokratami?

Włodzimierz Cimoszewicz: Uważam, że Sojusz popełnił podwójny błąd. Po pierwsze nigdy nie powinno się zaskakiwać partnerów politycznych decyzjami, których skutki ich dotykają. Ale była to niewłaściwa decyzja również co do meritum. SLD najwyraźniej uznał, że główną przyczyną ubiegłorocznej porażki wyborczej było zawiązanie koalicji z Partią Demokratyczną. To nieprawda. Przyczyn tej porażki było wiele. Zwalenie winy na demokratów było najłatwiejsze.

Mówiłem Olejniczakowi, jak usprawnić LiD. Odniosłem wrażenie, że mnie rozumie i myśli podobnie

Dlaczego Wojciech Olejniczak właśnie teraz postanowił rozstać się z PD?

Nie mam pojęcia. Rozmawiałem z nim w piątek, w ubiegłym tygodniu, dzień przed zerwaniem z PD. Od dłuższego czasu zabiegał o spotkanie ze mną. Przedstawiłem mu swoje poglądy na temat zmian na scenie politycznej, które moim zdaniem będą zachodziły w ciągu kilkunastu lat. Zaproponowałem nawet konkretne rozwiązania dla centrolewicy.

Zalecał mu pan rozstanie z demokratami?

Przeciwnie. Mówiłem, że rozmaite niepowodzenia LiD wynikają z braku stałej rozmowy między partnerami koalicyjnymi. Zachęcałem go do powołania kilkudziesięcioosobowej grupy, która nieustannie dyskutowałaby na temat bieżących wydarzeń. To uczyniłoby LiD bardziej skutecznym. Po reakcjach Olejniczaka odniosłem wrażenie, że się ze mną zgadza. Dlatego, gdy zobaczyłem następnego dnia jego wystąpienie, nie mogłem w nie uwierzyć. Dzień wcześniej nic nie zapowiadało takiego rozwiązania.

Jak pan ocenia obecną sytuację na lewicy?

Sądzę, że decyzja Olejniczaka pogłębiła kryzys. Nie wiadomo, jakie będą reakcje mniejszych partii lewicowych – SdPl i UP. Co prawda nie mają one większego znaczenia politycznego, ale trzeba szanować partnerów. To kwestia własnego wizerunku. Kto nie szanuje aktualnych koalicjantów, traci wiarygodność u przyszłych partnerów.

Czy sądzi pan, że utrzymywanie SLD w obecnej postaci ma jeszcze sens?

Nie wiem, czy ma sens, ale uważam, że coraz mniej osób będzie się utożsamiało z tą formacją, bo staje się ona nieracjonalna. Mnie z SLD łączy już tylko garść wspomnień. Dlaczego miałbym popierać coś, co uważam za błędne? A twierdzę, że zwrot w lewo, który SLD właśnie wykonuje, to jest ogromny błąd, który skazuje całą formację na marginalizację. Głosząc skrajne poglądy, lewica po prostu nie nawiąże kontaktu z zasadniczą częścią społeczeństwa. W każdym społeczeństwie dominują ludzie o umiarkowanych poglądach. I w Polsce jest tak samo. Sojusz próbuje się odwoływać do społeczeństwa, które nie istnieje. Polacy się bogacą i nie potrzebują partii, której głównym celem jest obrona ludzi wykluczonych. Zdumiewa mnie, że młodzi liderzy lewicy tego nie rozumieją.

Nie wierzy pan, że lewica nareszcie odbije się od dna i zacznie odnosić sukcesy?

Sądzę, że zrywając z PD, lewica skazała się na wegetowanie w politycznej niszy, bez większego poparcia i bez zdolności do zawierania koalicji. Można oczywiście działać w małej partii, która sama skazała się na wieczną opozycyjność. Tylko że dla polityka to niezbyt atrakcyjne i mało ambitne zadanie.

Włodzimierz Cimoszewicz jest jedynym senatorem lewicy, startował jako niezależny

Lewica nie może się pozbierać po zerwaniu koalicji z Partią Demokratyczną. Wczoraj spotkały się kierownictwa SdPl i PD. Demokraci czekają na decyzję, czy partia Marka Borowskiego przyłączy się do nich w Sejmie, czy pozostanie przy Sojuszu. Gdyby posłowie SdPl porozumieli się z demokratami, to właśnie ten klub miałby prawo do zachowania logo i nazwy Lewica i Demokraci. Ale decyzja nie zapadła.

– Wiele zależy od arytmetyki – ocenia jeden z prominentnych polityków SdPl. – Gdyby udałoby się nam założyć klub z demokratami, to porzucilibyśmy Sojusz. Nasza młodzież naciska na rozwód z SLD.

Pozostało 85% artykułu
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Beata Szydło o Karolu Nawrockim: Grupa osób, która go kojarzyła, była niewielka
Polityka
Nawrocki zdecydował. Przedstawił „obywatelską rzeczniczkę obywatelskiego kandydata”
Polityka
Adrian Zandberg kandydatem na prezydenta? Paulina Matysiak: Na pewno jest kandydatem na kandydata
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Donald Tusk życzy zdrowia politykom PiS. W tle sprawa Marcina Romanowskiego