Miłoszewski – prokurator, który pokazał akta sprawy paliwowej Jarosławowi Kaczyńskiemu – twierdzi, że śledczy z Płocka sugerowali mu, by złożył doniesienie na Zbigniewa Ziobrę. To na jego polecenie Miłoszewski pojawił się z dokumentami u prezesa PiS.
Prokuratura Okręgowa w Sieradzu wyjaśnia, czy takie naciski rzeczywiście miały miejsce. Były minister sprawiedliwości w rządzie PiS chce, by w tym śledztwie uznano go za pokrzywdzonego. – Skieruję do sieradzkiej prokuratury wniosek o to, abym w sprawie prokuratora Wojciecha Miłoszewskiego występował jako osoba pokrzywdzona – zapowiedział Ziobro wczoraj na konferencji. „Rz” poinformowała wczoraj, że Miłoszewski, przesłuchany w Sieradzu, podtrzymał oskarżenia o naciski.
– Mam wszelkie podstawy, aby uzyskać w tym śledztwie status pokrzywdzonego – mówi Ziobro. Przekonuje, że na Miłoszewskiego naciskano po to, by jego „bezprawnie oskarżyć”.
Ziobro jako pokrzywdzony mógłby np. brać udział w przesłuchaniach.Prokurator Miłoszewski zapoznał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z aktami śledztwa dotyczącego mafii paliwowej w 2006 r. Płocka prokuratura twierdzi, że zarówno Miłoszewski, jak i Ziobro przekroczyli wówczas swoje uprawnienia, i chce im stawiać zarzuty.
Miłoszewski nie poczuwa się do winy. – To szykana za to, że nie chciałem złożyć zawiadomienia na ministra Ziobrę – mówił „Rz”.