To kiedy będzie zjazd założycielski?
Do końca września powinno się odbyć publiczne spotkanie, na którym zostanie ogłoszona nowa inicjatywa polityczna. Przedstawimy polskiej opinii publicznej jej uczestników, cele i deklarację programową. Jej kształt organizacyjny musi zostać określony przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Ale głównym celem będą wybory lokalne i parlamentarne w Polsce.
Ile chcecie zdobyć mandatów w europarlamencie?
20 procent.
Jeden dla Danuty Hübner?
Ona kończy kadencję we wrześniu. Jako komisarz miałaby trudność z kandydowaniem do PE. Ale myślę, że nasza idea jest jej bliska i zyskałaby jej poparcie. Chętnie widziałbym ją na naszych listach.
A kto będzie waszym kandydatem w wyborach prezydenckich? Pan?
Ja nie mam takich planów. Moje plany związane są bardziej z Parlamentem Europejskim. Ale znajdziemy dobrego kandydata.
Szef partii europosłem?
To nie byłby dobry układ. Tak się nie da prowadzić partii. Przewodniczący powinien być tu, w kraju. A to znaczy, że nie będę przewodniczącym partii, jeśli będę startować do PE.
Może pan zostać liderem, a dopiero potem kandydować do PE.
Wszystkie opcje są otwarte.
Co będzie się działo po ogłoszeniu inicjatywy?
Seria publicznych debat w całej Polsce. O polskich sprawach: służbie zdrowia, autostradach, edukacji, euro, tarczy antyrakietowej. Powszechne rozmowy z Polakami. Na uniwersytetach, w ratuszach, w siedzibach gmin, z udziałem elit lokalnych i ekspertów. Chcemy włączać do tego lokalne komitety wyborcze, stowarzyszenia, organizacje obywatelskie.
Jakie? Feministyczne, gejowskie?
Również. Jesteśmy otwarci, to naturalny lewicowy elektorat. Organizacje zawodowe, Zieloni, Partia Kobiet. Bliskie mi są hasła równouprawnienia czy ochrony środowiska.
A chciałby pan współpracować ze środowiskiem pisma „Krytyka Polityczna”“?
Pod wieloma względami tak. Zwłaszcza w kwestiach wolnościowych, bo w kwestiach gospodarczych razi mnie ich naiwny radykalizm. Jest to środowisko zdominowane przez socjologów i filozofów, nie ma wśród nich dobrze wykształconych ekonomistów i reprezentują dość anachroniczne poglądy na gospodarkę. Mają ciekawe pomysły w warstwie analiz socjologicznych, choć jeśli chodzi o ofertę polityczną, to naiwnie i mało realistycznie patrzą na rzeczywistość.