O ubiegłotygodniowej interwencji CBA w podległej ministrowi rolnictwa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa dyskutował wczoraj rząd. CBA zatrzymało pod zarzutem korupcji dyrektora gabinetu prezesa ARiMR Jarosława G., Zbigniewa G. z pomorskiego oddziału agencji i Gabriela J., przedstawiciela firmy kontrolującej gospodarstwa rolne, które dostają unije dotacje.
Już w poniedziałek premier Donald Tusk oświadczył, że oczekuje od ministra rolnictwa Marka Sawickiego „bardzo poważnych decyzji dotyczących ARiMR” i ma nadzieję, że „oburzenie, jakie publicznie zademonstrował minister Sawicki wobec swoich współpracowników, zostanie przekute w czyn”.
Na razie wiadomo, że Jarosław G. został odsunięty od obowiązków służbowych. Ze stanowiska szefa gabinetu politycznego ministra rolnictwa zrezygnował Przemysław Litwiniuk, bliski znajomy Jarosława G. (którego rekomendował na posadę w agencji), który zapewnia, że ze sprawą korupcyjną nie ma nic wspólnego. Litwiniuk przypuszcza, że funkcjonariusze CBA działali w „zamiarze politycznym”, i nie wyklucza, że padł ofiarą przeciwników z własnej partii: – Liczę się z tym, że zadziałała koleżeńska „życzliwość”.
Przekonuje, że jego rezygnację spowodował artykuł w „Rz” o tym, że jest kandydatem na wiceministra rolnictwa (z informacji „Rz” wynika, że jego kandydatura była nie na rękę szefowi ludowców Waldemarowi Pawlakowi). – Chciałem wyciszyć emocje, które pojawiły się po tej publikacji – przekonuje.
Litwiniuk nie wyklucza, że padł ofiarą przeciwników z własnej partii