Decyzja o wyborze kandydata chadeków na szefa Parlamentu Europejskiego zapadnie 7 lipca. Tydzień później – głosowanie na sesji plenarnej.
– Jesteśmy dobrej myśli. Szanse Jerzego Buzka na nominację Europejskiej Partii Ludowej wzrosły – mówił po posiedzeniu kierownictwa EPL Jacek Saryusz-Wolski, szef polskiej delegacji w tej frakcji.
Według nieoficjalnych szacunków za Buzkiem są przedstawiciele partii chadeckich z 13 państw. Za jego rywalem Włochem Mario Mauro – z sześciu (Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Grecji, Malty i Cypru). Wahają się, ale ze wskazaniem na polskiego kandydata, chadecy z siedmiu krajów. W przeliczeniu na głosy oznacza to: 45 proc. zdecydowanie za Buzkiem, 30 proc. – raczej za i 25 proc. – zdecydowanie przeciw.
Być może w ogóle nie dojdzie do głosowania. Trwają zabiegi, żeby sprawa się rozstrzygnęła drogą konsensusu i zaoferowania Włochom innego stanowiska. Będą o tym rozmawiać w środę w Brukseli premierzy Donald Tusk i Silvio Berlusconi.
Dotąd wydawało się, że niepewna jest nominacja dla Buzka w EPL, a wybór w całym PE – przesądzony. Uważano, że powtórzy się scenariusz z obecnej kadencji: połowa kadencji dla chadeka, połowa dla socjalisty. To dwie największe frakcje – ich głosy wystarczyłyby do zagwarantowania stanowisk dla Buzka, a potem – dla Martina Schulza, lidera socjalistów.